W stulecie urodzin Wladyslawa Szpilmana (5.12.1911 bis 6.7.2000),
Wnuk Wladyslawa Szpilmana - Daniel, maturzysta Kantonalnego Gymnasium w Zug prezentuje swoja prace maturalna na temat:
"Kultura w getcie Warszawskim i jej wplyw na przetrwanie."
Koncert, z udzialem pianistki Kateryny Tereshchenko z utworami kompozytorow: Frédéric Chopin, Gideon Klein, Wladyslaw Szpilman i Viktor Ullmann stanowi ilustracje muzyczna prezentacji.
Zapraszamy panstwa do wziecia udzialu w tym wydarzeniu.
Andrzej Szpilman
4.12.2011 (Niedziela) o godz. 14:30 przy Al. Niepodleglosci 223 (pomiedzy ul. Filtrowa i Trasa Lazienkowska ) nastapi odsloniecie tablicy upamietniajacej Wladyslawa Szpilmana w zwiazku z przypadajaca na dzie? 5.12.2011 setna rocznica jego urodzin. Tablica ta powstala z inicjatywy m.in. Miasta Warszawy i dzielnicy Ochota . Zapraszamy serdecznie do wziecia wraz z nami udzialu w tej uroczystosci. Andrzej Szpilman
12 grudnia br. w warszawskim Teatrze Ateneum odbedzie sie przedstawienie muzyczne z piosenkami Wladyslawa Szpilmana pt. "Szpilmania". To projekt artystyczno-kulturalny poswiecony postaci i twórczosci wybitnego kompozytora, twórcy muzyki klasycznej i wielu niezapomnianych piosenek, które na stale wpisaly sie w historie kultury XX wieku.
Najlepsze i najbardziej popularne piosenki Szpilmana wykonaj? na deskach warszawskiego Teatru Ateneum m?odzi aktorzy: Katarzyna Dabrowska, Wiktoria Gorodeckaja i Monika Wegiel. W porywajacych, nowoczesnych aranzach zaprezentowane zostana m.in. takie przeboje jak: "Nie wierze piosence", "Deszcz", "Przyjdzie na to czas", "Trzej przyjaciele z boiska", "W malym kinie" czy "Czerwony autobus". Miejscem akcji spektaklu jest radio, a w roli spikerów zapowiadajacych aktualne wiadomosci i kolejne piosenki wciela sie Joanna Palucka i Andrzej Strzelecki.
Spektakl powstal w ramach projektu „Wladyslaw Szpilman – pianista Warszawy” realizowanego na zlecenie Miasta Stolecznego Warszawy. Jego wiecznie zywe piosenki dzieki „Szpilmanii” maja wielka okazje do ponownego wejscia w ponadpokoleniowy obieg muzyczny.
5.12.2011 18.00 Uhr Sosnowiec
Koncert zamykajacy "Rok Szpilmana" w Sosnowcu : http://www.szpilman.pl/
GALA FINALOWA ALLEGRO TRIBUTE SZPILMAN - SOSNOWIEC
Pon. 05.12.2011 godz. 18.00
Teatr Zaglebia w Sosnowcu
Szef „Robin de Levita Productions" zrealizowal w USA, Niemczech, Hiszpanii i Holandii takie musicale jak „Titanic", „Dracula", „West Side Story", „Cats", „The Phantom Of The Opera" czy „Mamma Mia". Podkresla wiec, ze przygotowanie nowego dziela na Broadway to bardzo dluga i kosztowna podróz. Ale jest zdecydowany, zeby w nia wyruszyc. (Rzeczpospolita - Katarzyna Czarnecka).
Artysta na gruzach stolicy
Tomasz Gromadka 15-09-2011, ostatnia aktualizacja 15-09-2011 12:24
autor: Kuba Kaminski
W 100-lecie urodzin W?adys?awa Szpilmana rusza projekt „Pianista Warszawy" z udzialem, m.in. Ireny Santor i Andrzeja Strzeleckiego
Kompozytor szlagieru „Trzej przyjaciele z boiska" uhonorowany zostanie biograficzna wystawa w Stolecznym Centrum Edukacji Kulturalnej.
Ekspozycje tworza cytaty z jego wypowiedzi, przedruki zdjec i plakatów z koncertów, które ukladaja sie w opowiesc o trudnych losach artysty zydowskiego pochodzenia. Dotycza nie tylko jego walki o przetrwanie w czasie II wojny swiatowej, ale i kariery muzycznej w miedzywojniu oraz PRL-u.
Na wystawie bedzie mo?na obejrzec równiez archiwalne nagrania koncertów Szpilmana. Otwarcie 23 wrzesnia. Dzien wczesniej Maria Szablowska poprowadzi w Programie 1 Polskiego Radia wieczór wspomnieniowy. Wezma w nim udzial, m.in. wdowa po pianiscie Halina Szpilman i Irena Santor, która zaczynala kariere wykonujac jego utwory.
- Uwielbiam spiewac piosenki Szpilmana - nadal sa dla mnie wyzwaniem - mówila Santor na wczorajszej konferencji prasowej.
W Och-Teatrze Andrzej Strzelecki wyrezyseruje recital „Tych lat nie odda nikt" - opowiesc o twórcy poprzez jego dziela. Widowisko odbedzie sie 26 wrzesnia.
- Ka?de pokolenie musi na nowo okryc dla siebie artyste - mówil Strzelecki - Zaangazowalem mlodych absolwentów Akademii Teatralnej - dla nich ta muzyka byla objawieniem.
Piosenki kompozytora zaspiewaja aktorzy ze stolecznych teatrów, m.in. Monika Wegiel ze Wspólczesnego i Wiktoria Gorodeckaja z Narodowego. Publicznosc uslyszy, m.in. „W malym kinie", „Czerwony autobus" czy „Deszcz". Odbedzie sie równiez uroczyste nadanie jednemu ze studiów Polskiego Radia imienia Wladyslawa Szpilmana, a kino Luna pokaze film „Pianista" Romana Polanskiego oraz wystawi zdjecia z planu.
Zorganizowany zostanie takze panel dyskusyjny poswiecony zyciu i twórczosci artysty. Wiekszosc wydarzen bedzie transmitowane na zywo przez Polskie Radio. Realizacja projektu „Pianista Warszawy" potrwa od 22 do 26 wrzesnia.
rp.pl
Prezydent Warszawy p. Hanna Gronkiewicz-Waltz
Obchody 100-lecia urodzin Wladyslawa Szpilmana
1. „WLADYSLAW SZPILMAN W RADIO” – WIECZÓR WSPOMNIENIOWY
22.09.2011 godz. 19.00
Studio Muzyczne im. A. Osieckiej
ul. Mysliwiecka 3-5-7
Piosenki Wladyslawa Szpilmana w wykonaniu Ireny Santor, Grazyny Auguscik, Bogdana Holowni i Czeslawa Majewskiego.
2. INAUGURACJA PROJEKTU „W?ADYSLAW SZPILMAN – PIANISTA WARSZAWY”
23.09.2011 godz. 19.00
Galeria Brzozowa Stolecznego Centrum Edukacji Kulturalnej ul. Jezuicka 4 (wejscie od ul. Brzozowej)
Wernisaz wystawy prezentujacej sylwetke Wladyslawa Szpilmana na tle losów muzyków w Polsce podczas II wojny swiatowej.
Wystawa goscila juz na Festiwalu „Musiques Interdites” w Marsylii i na „Warszawskiej Jesieni”. W Niemczech z powodzeniem pokazywana byla na Festiwalu Muzycznym Szlezwiku-Holsztyna oraz w Berlinie, w Wyzszej Szkole Muzycznej im. Hannsa Eislera.
Wystawa czynna bedzie od dnia 14.09. 2011 do dnia 16.10.2011 r. w godzinach od 11.00 do 20.00
3. „PIANISTA” projekcja filmu (Francja, Niemcy, Polska, Wielka Brytania 2001) oraz otwarcie wystawy: zdjecia z planu „Pianisty” Romana Polanskiego autorstwa Guy
Ferrandisa
24.09.2011 godz. 19.00
Kino Luna Centrum Artystyczne
ul. Marszalkowska 28
5. „WLADYSLAW SZPILMAN KLASYCZNY” – KONCERT
25.09.2011 godz. 11.00
Studio Polskiego Radia im. Wladyslawa Szpilmana
ul. Niepodleglosci 77/85
W koncercie wystapia
Andrzej Seweryn
oraz muzycy Solisti di Varsavia:
Karol Radziwonowicz - fortepian
Tomasz Radziwonowicz - pierwsze skrzypce
Anna Staniak-Bagnowska - drugie skrzypce
Marek Iwa?ski - altówka
Gra?yna Tatarska - wiolonczela
Koncert b?dzie transmitowany i rejestrowany przez Polskie Radio.
5. „WARSZAWA SZPILMANA” – PANEL
25.09.2011 godz. 16.00
Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza Rynek Starego Miasta 20
Udzial biora
Dr. Halina Szpilman, Joanna Rawik, Red. Marian Turski, Kazimierz Mórawski varsavianista, by?y dyrektor Muzeum Woli, Ryszard Marek Gro?ski – pisarz, historyk
6. „TYCH LAT NIE ODDA NIKT” – SPEKTAKL: PIOSENKI WLADYSLAWA SZPILMANA
26.09.2011 godz. 19:45
Och –teatr ul. Grójecka 65
Wykonawcy – Katarzyna Dabrowska, Wiktoria Gorodeckaja, Anna Markowicz, Natalia Sikora, Monika Wegiel, Jacek Beler, Marcin Januszkiewicz, Marcin Mrozi?ski oraz Joanna Pa?ucka i Andrzej Strzelecki
Scenariusz i rezyseria – Andrzej Strzelecki
Kierownictwo muzyczne – Marek Stefankiewicz
Koncert bedzie transmitowany i rejestrowany przez Polskie Radio.
"Pianista" to historia ocalenia w swiecie, ktory zwariowal. Wladyslaw Szpilman, w ktorego role wcielil sie wspaniale Adrien Brody, to Polak pochodzenia zydowskiego, slynny kompozytor i muzyk ukrywajacy sie w zburzonym Warszawskim Getcie w czasie brutalnej okupacji nazistowskiej. Gdy odebrano mu najblizszych, staje sie swiadkiem nie dajacych sie opisac scen. Mimo to udaje mu sie odnalezc wole przezycia. Pianista to swiadectwo wplywu sztuki na charakter, oraz triumfu czlowieczenstwa. (Dustin Hoffman o "Pianiscie" podczas Ceremonii rozdania Oscarow w Los Angeles)
"Ten film nigdy by nie powstal bez relacji Wladyslawa Szpilmana. To hold dla jego ocalenia" - Adrien Brody odbierajac Oscara.
"The Pianist" Movie by Roman Polanski based on the book by Wladyslaw Szpilman
"Szpilman jest symbolem tych wszystkich, którzy przezyli, albowiem musialy byc dziesiatki przypadków nieprawdopodownych, cudownych - zeby przezyc."
Marek Edelman
Natrafilem wsrod dokumentow w komputerze na interesujace wypowiedzi Marcelego Reich-Ranickiego na temat kultury i sztuki w Getcie.
Byl bardzo blisko wszystkich wydarzen. Wychowal sie w Berlinie. Tam wyksztalcil w sobie milosc do literatury i muzyki. Zostal wyrzucony wraz z pozostalymi obywatelami Polski (17000) w pazdzierniku 1938 z Niemiec. W Getcie Warszawskim zostal tlumaczem w Radzie Zydowskiej. Pisal tez recenzje z koncertow muzyki powaznej dla Gazety Zydowskiej pod pseudonimem Wiktor Hart.
FAZ Fragen Sie Reich-Ranicki
(Zapytajcie Reich-Ranickiego)
20. Juli 2008
Antworten von Marcel Reich-Ranicki.
(Odpowiedzi Marcela Reich-Ranickiego)
Czy znal Pan pianiste Wladyslawa Szpilmana osobiscie? Czy jego zwiazek ze sztuka wyksztalcil w nim specjalna wole przezycia? - Aristides Wellis, Herrliberg, Szwajcaria
M.R-R: Tak, Szpilmana znanego z niezwyklego filmu Polanskiego czesto osobiscie widzialem - w Warszawskim Getcie, jak tez i pozniej w okresie powojennym, tez w Warszawie. Prowadzilismy dlugie rozmowy, glownie o muzyce. Jego koncerty sa dla mnie niezapomniane. To, ze muzyka wzmocnila jego wole przezycia uwazam za prawde. Jeszcze na krotko przed jego smiercia rozmawialem z nim telefonicznie. Byla to dluga i nieslychana rozmowa dwoch starych mezczyzn o koncertach w Getcie Warszawskim. Szpilman nie zapomnial niczego.
Von Uwe Wittstock
Welt Online, am 7. Mai 2010
Niedawno znalazla sie pierwsza krytyka muzyczna Marcelego Reich-Ranickiego.
W rozmowie z WELT-Online Marceli Reich Ranicki wspomina zycie i sztuke w Warszawskim Getcie.
... WELT Online: Przezycia Wladyslawa Szpilmana sa tematem filmu Romana Polanskiego "Pianista". Czy slyszal Pan ktorys z koncertow Szpilmana w Getcie?
Reich-Ranicki: Tak. Slyszalem go w gettcie wielokrotnie. Byl znanym i bardzo zdolnym czlowiekiem. Juz przed wojna wystepowal w Polskim Radiu. Slyszalem np. jak w getcie wykonywal wraz z ktoryms ze znakomitych skrzypkow Sonate Kreuzerowska i inne utwory. Fantastycznie! Takze powojnie sluchalem jego koncertow w Warszawie i z nim rozmawialem....
Biuletyn Instytutu Pamieci Narodowej z listopada 2005 Nr 11(58)
Wojciech Trebacz - OBEP Wroclaw
PIANISTA POD SPECNADZOREM
Swiat poznal polskiego kompozytora i pianiste zydowskiego pochodzenia Wladyslawa Szpilmana dzieki filmowi Romana Polanskiego Pianista. Rezyser myslal poczatkowo o przeniesieniu na ekran wlasnych doswiadczen, zdecydowal sie jednak uwiecznic w ten sposob wojenne przezycia Szpilmana. Uczynil to w iscie hollywoodzkim stylu.
Pianista zostal tez uwieczniony w ubeckich dokumentach....
Zupelna tajemnica sa epizody z zycia Pianisty odnotowane w dokumentach peerelowskiego aparatu bezpieczenstwa. W czerwcu 1967 r., w czasie wojny arabsko-izraelskiej, Sluzba Bezpieczenstwa uruchomila swoich informatorow majacych za zadanie rozpoznanie nastrojow w srodowiskach zydowskich.
7 czerwca kontakt poufny "Leon" donosil o przeprowadzonej na temat zaistnialego konfliktu rozmowie pomiedzy muzykami Szpilmanem i Karasinskim. Szpilman oswiadczyl, ze armia Izraela jest silna i osiaga takie sukcesy, poniewaz jej podstawa sa byli oficerowie Wojska Polskiego i Zwiazku Radzieckiego, ktorzy przeszli doskonale przeszkolenie. To samo odnosi sie do Izraelskiego Ministerstwa Spraw Wewnetrznych, w ktorym mieli byc zatrudnieni byli pracownicy polskiego MSW [...]
Wedlug Leona[...] wypowiedzi Zydow srodowiska warszawskiego swiadczyly o moralnym wsparciu dla stanowiska Izraela. Jego sytuacje w otoczeniu panstw arabskich porownuja do mieszkania bez okien i drzwi, w ktorym trzeba bylo zyc...
...Osoba Szpilmana interesowala dalej wladze bezpieczenstwa. Zbierano informacje o jego pochodzeniu, personaliach, wygladzie, wyksztalceniu, miejscach zamieszkania i pracy, o zonie i o dwoch synach. Zalaczono rowniez wniosek z ankieta personalna z 1965 r. o wydanie dowodu osobistego. Kolejna notatke sporzadzono 17 lipca, tym razem, wobec braku swiadkow, pochodzaca od zrodla nieoficjalnego. Informacja powtarzala fakty zawarte w notatkach z 7 i 9 czerwca.
Jedyny nowy zapis informowal o tym, ze Szpilman nie ubiegal sie o wyjazd na stale do Izraela. Do sprawy wrocono w pazdzierniku 1967 r., w notatce podsumowujacej dotychczasowe rozpoznanie. Dodano tam informacje o wyrazonej przez figuranta pochwale dla walecznosci armii izraelskiej.
Kolejne przejawy zainteresowania jego osoba pojawiaja sie w 1970 r. swiadczy o tym zapis z prosby o spowodowanie udzielenia informacji wzglednie przekazanie materialow na Szpilmana Wladyslawa [...], ktory jest notowany za stanowisko proizraelskie w czasie agresji Izraela. Informacja zawierala sugestie, ze Szpilman jest [...] rozpracowywany (rejestrowany) przez nas o wroga dzialalnosc w powiazaniu z syjonistami z zagranicy.
Pomimo wyjatkowego zyciorysu i ogromnych zaslug dla polskiej kultury sprawa roku 1967 wyraznie zaszkodzila Szpilmanowi. Starano sie pomijac jego osobe w oficjalnych srodkach masowego przekazu. Gdy w dwudziesta rocznice wydarzen marcowych Wydzial Spoleczno-Prawny KC PZPR sporzadzil wykaz osob pochodzenia zydowskiego, godnych przypomnienia w mediach, pominieto tam Szpilmana. Uczyniono to, chociaz sporzadzona lista zawierala wiele nazwisk o zroznicowanym dorobku i watpliwych osiagnieciach. Jak widac, az do upadku systemu komunistycznego w Polsce wladze opieraly swoje osady i sposob postepowania na zapiskach i ocenach aparatu bezpieczenstwa, nawet sprzed wielu lat.
Wladyslaw Szpilman
Pianista
Oficjalna strona internetowa
Wladyslaw Szpilman
Pianista
Instytut Wydawniczy "Znak" - Kraków
Naklad przekroczyl 200 tys. egzemplarzy
Los Angeles Times Bestsellers List - Literatura Faktu - Najlepsza ksiazka roku 1999
Boston Globe - Najbardziej wstrzasajaca i poruszajaca ksiazka roku 1999
The Sunday Times - Top 5 Biografii 1999 roku
THE GUARDIAN - Ksiazka roku 1999
The Economist - Faworyt krytykow 1999
LIBRARY JOURNAL - Ksiazka roku 1999
LIRE - Francja - Najlepsza ksiazka roku 2001
ELLE - Wielka Nagroda czytelniczek 2002
65 tygodni w pierwszej dziesiatce listy bestsellerow we Francji
12 Tygodni na liscie bestsellerow New York Times
Blisko 80 tygodni na listach bestsellerow w Polsce
Od momentu ukazania sie wydania niemieckiego w roku 1998 ksiazka Wladyslawa Szpilmana stala sie swiatowym wydarzeniem. Zostala przetlumaczona na 35 jezyków, miala entuzjastyczne recenzje w wielu opiniotwórczych pismach na swiecie.
Dolaczona do ksiazki plyta CD z nagraniami Wladyslawa Szpilmana nagran to szkic do jego portretu jako pianisty. Muzyka odegrala szczególna role w jego ocaleniu. Nokturn cis-moll Chopina byl utworem wykonanym przez Wladyslawa Szpilmana przed mikrofonami Polskiego Radia w 1939 roku, na krotko przed zbombardowaniem rozglosni.Gral go pozniej w ruinach opustoszalej Warszawy przed Niemieckim Oficerem Wehrmachtu W. Hosenfeldem. To wraz z pozostalymi nagraniami Chopina, Bacha, Rachmaninowa, Straussa i innych, pochodza z lat 1946-1963.
„Pianista” to jedna z najlepiej i najpiekniej napisanych ksiazek polskich autorów jakie ukazaly sie w Polsce w ostatnich latach. Szpilman operowal prostym, pelnym konkretów jezykiem. Dzieki temu jego ksiazka staje sie takze fascynujaca podróza literacka. Ta lapidarna, piekna polszczyzna to powrót do literatury Prusa i Reymonta - naszych najwiekszych pisarzy pop. (Tomasz Lada - Arena.pl 2000)
"Ten film nie moglby powstac, bez relacji Wladyslawa Szpilmana. Jest to hold dla jego ocalenia." (Adrien Brody odbierajac nagrode Oscara)
Jest to niezwykla opowiesc o czlowieku, który pieklo upodlenia - mysle o holokauscie - przezyl dzieki swojej cudownej muzyce. Ksiàzka napisana jest suchym jezykiem, niemal zupenie wyzbytym przymiotników, a osobiscie uwazam, ze taki tekst to idealny material na scenariusz filmowy. (Roman Polanski PAP 24.01.2001)
Sukces mojego filmu jest w jakims stopniu równiez sukcesem jego wspomnieniowej ksiazki... (Roman Polanski 25.03.2003)
Wspomnienia Wladyslawa Szpilmana z lat okupacji przeczytalem jednym tchem. Los czlowieka, ktory postanowil nie poddac sie zagladzie i wytrwac tak dlugo, jak tylko to bedzie mozliwe, przykuwa uwage bez reszty. Ksiazka napisana jest tak, ze zapomina sie doslownie o wszystkim i krok po kroku towarzyszy sie opowiadajacemu, pragnac, by mu sie udalo.
ANDRZEJ JOZEF DABROWSKI Przeglad Polski (2.2.2001)
11.11.2003 (recenzja czytelniczki ze strony www.merlin.com) Niezwykla lektura.
Niezwykla ksiazka W. Szpilmana "Pianista", która mozna przeczytac jednym tchem w 2-3 godziny, a która musialam odlozyc w polowie czytania na kilka dni, bo wydawalo mi sie, ze moje serce peknie z rozpaczy. Jak to mozliwe, ze czytajac te ksiazke w zaciszu cieplego pokoju, czulam strach, niemoc, rozpacz, zwatpienie . W chwili, gdy lzy nie pozwalaly dostrzec liter, a poczucie nieistniejacego jutra przyprawialo mnie o poczucie bezsensu tych wszystkich wydarzen, odlozylam ksiazke. Przez nastepne dni patrzylam na nia z daleka i za kazdym razem czulam przerazenie i brak odwagi, aby ja skonczyc. Na samo wspomnie juz przeczytanych stron chcialo mi sie wyc z rozpaczy i bezradnosci. Zadawalam sobie pytanie , jak to mozliwe, aby ludzie ludziom mogli czynic takie okrucienstwa? Po kilku dniach wrócilam do czytania. Nadal przesladowalo mnie dziwne uczucie o nieistniejacym jutrze az do rozdzialu z pamietnika kapitana Wiliama Hosenfelda z 13 sierpnia 1942 i dopiero wtedy udalo mi sie odzyskac wiare w ludzi. Aby odzyskac równowage, po przeczytaniu ostatnich slów tej ksiazki, wlaczylam sobie cd z nagranymi utworami granymi przez samego Szpilmana. Powoli, z pewnymi trudnosciami, ale dochodzilam do równowagi. Ksiazka ta powinna byc lektura w szkolach na calym swiecie i nie ze wzgledu na sprawe Zydowska, ale by pokazac okrutna strone ludzkosci, której nigdy nie powinnismy dopuscic wiecej do glosu.
Joanna Banaszak
Laureat Oscara 2004 Jorge Drexler spiewa swoj utwor
"Pianista z Getta Warszawskiego" o Wladyslawie Szpilmanie
Elegia dla Wladyslawa Szpilmana
Wladyslaw Szpilman Concertino 1940
W. Szpilman - Fortepian Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia Dir. S. Rachon
Wydawnictwo Boosey & Hawkes - Berlin
STUDIO KONCERTOWE POLSKIEGO RADIA
im. WITOLDA LUTOS?AWSKIEGO
20. 01. 2008 (niedziela) godz. 19.00
Emilian Madey fortepian
Polska Orkiestra Radiowa
Lukasz Borowicz dyrygent
Program: Wladyslaw Szpilman Uwertura na orkiestre, Walc na orkiestre,
Konzertstück na fortepian i orkiestre, Aram Chaczaturian Adagio z baletu
Spartakus, Suita z muzyki do dramatu Lermontowa Maskarada, Erich
Korngold Baby Serenade
Transmisja w Programie 2 Polskiego Radia
Krzysztof Penderecki dyryguje
Sobota, 12.08.2006 Berlin 20 godz. Konzerthaus Berlin Gendarmenmarkt
Junges Klangforum Mitte Europa (International)
Krzysztof Penderecki Dyrygent
Tomasz Tomaszewski Skrzypce
Wladyslaw Szpilman Mala Uwertura na Orkiestre (1968)
Krzysztof Penderecki Koncert Skrzypcowy (1976)
Ludwig van Beethoven Symphonia Nr. 4 B-Dur op. 60
Publikowana rozmowe z Wladyslawem Szpilmanem przeprowadzil 17 kwietnia 2000 roku, na niespelna dwa miesiace przed jego smiercia Tadeusz Knade, przyjaciel rodziny Dla Deutsche Welle i magazynu Der Spiegel.
WLADYSLAW SZPILMAN - OSTATNI WYWIAD
TADEUSZ KNADE: Rozmawiamy w przededniu 56. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Jak pan wspomina tamte wydarzenia?
WLADYSLAW SZPILMAN: Niech mnie pan juz na ten temat tak nie meczy! Nie czuje sie Zydem. Nie wypieram sie wprawdzie swego pochodzenia - dowodem jest fakt, ze nie zmienilem mojego nazwiska. Brzmi, jak brzmialo. Czuje sie jednak bardziej Polakiem niz Zydem. Urodzilem sie w Polsce, wychowalem sie w niej, jest moja ojczyzna. Zyc moge na calym swiecie, ale umierac chce w Polsce.
Dla mnie wybuch powstania w getcie jest rownie tragiczna rocznica jak wybuch polskiego powstania warszawskiego w 1944 roku. Stracilem w nim czterech uczniow pochodzacych z Wielkopolski. Czterdziesci lat temu, w przerwie jednego z koncertow, ktory gralem z orkiestra symfoniczna w Poznaniu, spotkalem matke jednego z moich uczniow i pytam: - Co sie dzieje z pani synem? Odpowiedziala: "Wyszedl 1 sierpnia 1944 roku rano i juz nigdy go nie zobaczylam". Pan nie moze sobie wyobrazic, jak straszne rzeczy dzialy sie w czasie powstania... Gdy po wojnie wyszedlem z ruin pozostalych po Warszawie, rozplakalem sie, bo nic juz nie przypominalo przedwojennego miasta. Nie bylo ludzi. Nic nie przetrwalo!
Nim pan wyszedl z ruin Warszawy, musial pan przezyc w nich ostatnie okupacyjne tygodnie...
Wlasciwie przestalem jesc, bo nie bylo nic do jedzenia. Panowal mroz. Wode bralem z zamarznietych wanien. Kawalki porozbijanego lodu wkladalem w jakis garnek, nastepnie ogrzewalem go wlasnym cialem, lezac w lozku. W ten sposob moglem gasic pragnienie. Czlowiek staral sie byc silnym i przezyc to wszystko. Ale przychodzily chwile zalamania, kiedy chcialem sie otruc. Mialem przy sobie 30 pastylek. Ktos jednak chcial, bym zyl. I przezylem cala okupacje.
Co dla pana bylo najwieksza okropnoscia w czasie okupacji?
Utrata najblizszej rodziny. Rodzicow, brata, ktory byl filozofem, siostry, ktora byla adwokatem, i najmlodszej siostry, ktora grala na fortepianie. Wszyscy zostali zagazowani. Do dzisiaj nie ma po nich sladu.
W ktorym roku wywieziono ich do obozu smierci?
- W 1942 roku rozpoczelo sie wysiedlanie i zaraz trafili do pociagu. Najbardziej tragiczny w tym wszystkim jest fakt, ze od mojego brata, ktory byl jeszcze bardzo mlody, a takze od siostry nikt nie zadal, by wchodzili do wagonu. Postanowili jednak wspolnie z reszta rodziny udac sie na wysiedlenie, jak sie wtedy mowilo i myslalo. Nikt nie zdawal sobie sprawy z tego, ze pociagi jada w kierunku Treblinki. Mnie jeden z zydowskich policjantow wypchnal z transportu, a oni wszyscy wyruszyli w te ostatnia, jak sie pozniej okazalo, podroz. Gdy pociag odjechal, dostalem spazmow, choc z niczego nie zdawalem sobie jeszcze sprawy. Dopiero, gdy zaczalem pracowac jako pomocnik murarza poza murami getta, dowiedzialem sie, ze ludzie z transportow trafiaja do komor gazowych. Prawde powiedzieli mi Polacy.
Czy w czasie samotnych nocy w ruinach mial pan jakies sny?
Proroczy sen uratowal mi zycie. Pod koniec okupacji Warszawa zostala doszczetnie spalona. Rowniez dom, w ktorym sie ukrywalem. Pewnego dnia z tego wypalonego domu przenioslem sie do innego. Zaczeli w nim jednak pojawiac sie Niemcy, wrocilem wiec do poprzedniego. I tam wlasnie znalazlem lazienke, ktora oszczedzil pozar, podobnie jak jedno z pomieszczen mieszkalnych z zachowanym piecem kaflowym. Przebywalem tam moze tydzien. Artyleria sowiecka ostrzeliwala juz Warszawe. Szostego czy siodmego dnia przysnila mi sie jednak moja matka, otulona w czarny welon, i moja siostra. Obydwie okropnie plakaly. Slychac bylo przy tym marsz zalobny Chopina. Przerazony tym snem potraktowalem go jako przestroge i postanowilem uciec na dach i ukryc sie za kominem. Wieczorem wrocilem do mojej kryjowki - i co zobaczylem? Piec kaflowy byl rozbity. Oznaczalo to, ze jedna z grasujacych wtedy po Warszawie grup wlasowcow i tutaj dotarla.
Czego szukali w wypalonych budynkach?
Przede wszystkim kosztownosci. Gdyby mnie w tym pomieszczeniu znalezli wlasowcy, obcieliby mi najprawdopodobniej nos, jezyk lub wykluli oczy. Byli to bowiem okropni ludzie. Straszne indywidua, gorsze od zwierzat.
Niemiecki oficer, Wilm Hosenfeld, z ktorym zetknal pana los w ostatnim okresie okupacji Warszawy, okazal sie czlowiekiem innego kalibru?
Byl to nadzwyczajny czlowiek, wielkiej klasy. Nie powtorze panu przebiegu calej rozmowy, jaka z nim odbylem, bo nie moge tego zrobic. I nie mowie o tym rowniez w ksiazce. Ale opowiadal on o strasznych rzeczach. Hosenfeld mogl mnie zastrzelic. Mogl wyjac rewolwer i wystrzelic jedna jedyna kule. Ale jednak tego nie zrobil. Malo tego, on mi bardzo pomogl. Nadzwyczajny czlowiek. Utrzymuje kontakt z jego rodzina. Ratowal tez polskiego ksiedza, stryja obecnego konsula w Hamburgu - Cieciory. Ten oficer Wehrmachtu, ktory w okupowanej Warszawie byl kierownikiem stadionu przy ulicy Mysliwieckiej, uratowal ze dwadziescia osob.
Dlaczego wlasnie on potrafil zachowywac sie po ludzku?
Byl to po prostu dobry czlowiek. Podejmuje obecnie kroki w celu upamietnienia jego postawy w Yad Vashem. Po wojnie trafil on do obozu w Brzesciu nad Bugiem, pozniej do innego z sowieckich obozow. Usilowalem go ratowac. Gdyby trafil do jednego z europejskich obozow, to mozna by sie starac o jego uwolnienie. Ale wydobyc kogos z obozu rosyjskiego nie bylo rzecza mozliwa. Umarl, wedlug oficjalnych danych, na udar mozgu. Pytalem pozniej jego zone, czy to mozliwe. Odpowiedziala, ze chorowal na nadcisnienie, wiec nie mozna tego wykluczyc.
Powrocmy jeszcze do pierwszych dni w getcie warszawskim. Jak przyjal pan wiadomosc o tym, ze musi sie pan w nim osiedlic?
Przyjalem ja tak, jakby skazano mnie na smierc. Mialem sie zamknac jak w jakiejs klatce? Zyc wsrod ludzi, z innych dzielnic i malych miasteczek, ktorych w ogole nie znalem? Z poczatku w getcie nie zdawano sobie sprawy, ze wszystko jest robione po to, by miec wszystkich pod reka i w odpowiedniej chwili zaczac wysylac do Treblinki. Nikt o tym wtedy jeszcze nie wiedzial. Zreszta, jak mozna bylo wierzyc w to, ze mozna wysiedlic cale trzystutysieczne miasto? A oni to potrafili.
By przetrwac, gral pan w kawiarniach getta. Czy dawalo to jakas szanse przezycia?
Ratowal nas glownie fakt, ze gralismy w dzielnicy objetej zakazem wstepu dla zolnierzy niemieckich. Na terenie tak zwanego Seuchengebiet, na ktorym szalal tyfus plamisty. Ludzie zyli w wielkiej ciasnocie. Wszedzie panoszyly sie wszy. Codziennie widzialem ludzkie zwloki. Bardzo popuchniete. Wykladano je przed domostwa i okrywano je jedynie gazetami. To byly straszne obrazy! Na wlasne oczy widzialem, jak mlody chlopak, ktory pewnie kilka dni nic nie jadl, usilowal wyrwac jednej z kobiet garnek z zupa. W czasie szarpaniny zupa wylala sie na ziemie. Czy moze pan sobie wyobrazic, ze ten mlody czlowiek rzucil sie na ziemie i zaczal wylizywac te zupe z ziemi?
Jak potoczyly sie pana losy po wywiezieniu rodziny z getta?
Dalej pozostawalem w obrebie getta. Jego teren moglem jednak opuszczac, wychodzac do pracy do innych dzielnic Warszawy. Zaproponowano mi wprawdzie, bym wszedl w sklad orkiestry grajacej dla Niemcow, ale nie bylem w stanie tego zrobic. Przyrzeklem sobie, ze tak dlugo, jak ta wojna bedzie trwac, nie bede grac dla Niemcow. Na talerz dziennej zupy zarabialem jako zwykly robotnik. Pracujacym ze mna Polakom placono jakies pieniadze, nas wynagradzano talerzem zupy. Z terenu getta udawalismy sie w kierunku Alei Ujazdowskich. Mniej wiecej tam, gdzie dzisiaj jest ambasada jugoslowianska. Pracowalismy przy odbudowie palacyku dla Franza Kutschery. Dzis znajduje sie na tym terenie kamien upamietniajacy rozstrzelanych z zemsty za pozniejszy zamach na dowodce SS i policji.
W rejonie Alei Ujazdowskich pracowalem przez miesiac, pozniej skierowano nas na ulice Narbutta. Tam remontowalismy lokale przeznaczone dla SS-manow. Te piekne, pieciopokojowe mieszkania istnieja do dzisiaj. Jedno z nich bylo gotowe i byl juz w nim telefon. To stamtad udalo mi sie dodzwonic do moich warszawskich przyjaciol, do dyrektora z radia, Edmunda Rudnickiego, uroczego czlowieka. Powiedzialem: "Panie dyrektorze! Potrzebuje lekarstwo"! On juz wiedzial, ze chodzi o ukrycie mnie, bo tak sie wlasnie wtedy przez telefon mowilo. Odpowiedzial mi: "Mialem lekarstwo, ale juz je rozdalem". Wiedzialem wiec, ze nie ma na co liczyc. Zadzwonilem do moich przyjaciol aktorow - Andrzeja Boguckiego i Joanny Godlewskiej. Ich tez zapytalem, czy maja potrzebne mi "lekarstwo". Powiedzieli mi, ze postaraja sie cos zdobyc i poprosili, bym zadzwonil za dwa dni. Dowiedzialem sie wtedy, ze mam byc w tym i w tym miejscu, w piatek, 13 lutego, o godzinie piatej.
Tak sie jakos zlozylo, ze w budynku, gdzie pracowalismy, wlasnie w ow piatek przeprowadzano inspekcje. Udalo mi sie bez wiekszego problemu opuscic budowe, a niedaleko czekali juz na mnie warszawscy znajomi i wspolnie dotarlismy na ulice Noakowskiego. Tam, na ostatnim pietrze umieszczono mnie w pieknej, obszernej pracowni plastycznej Strynkiewicza, slynnego rzezbiarza. Stalo w niej tylko lozko polowe. Boguccy zostawili mnie tam, zapowiadajac nastepnego dnia przyniesc jedzenie, jakis obiad. Polozylem sie wiec na lozku i tak lezac rozmyslalem nad moim zyciem. Nagle zapalilo sie swiatlo. "Co sie dzieje!? Kto tu wszedl!?" Okazalo sie, ze ze wzgledow oszczednosciowych elektrownia wylaczala i wlaczala w tym czasie swiatlo, o czym ja oczywiscie nie moglem wiedziec.
Dzieki pomocy Boguckich przetrwalem tam dwa tygodnie. W tym samym budynku mieszkal wraz z rodzina jeden z inzynierow przedwojennego radia. Rowniez on udzielil mi gosciny. Ja przezylem, a on, niestety, nie przetrwal okupacji...
Jak przezyl pan powstanie warszawskie?
- W okupowanej Warszawie musialem sie ukrywac przed Niemcami. Byla to jedna wielka meka. Wtedy tez od polskich robotnikow dowiedzialem sie, co zrobiono z moja rodzina: z ojcem, matka, bratem i siostrami.
Jaka pomoc mieszkancy Warszawy niesli ukrywajacym sie osobom pochodzenia zydowskiego?
Bardzo duza. Polska nie jest antysemickim krajem. Ci, co twierdza przeciwnie, glosza nieprawde i prowadza bardzo zla, wroga Polsce robote. Pamietajmy, ze za wziecie udzialu w akcji ratowania Zydow grozila smierc. Nie kazdy mogl sie zdobyc na takie ryzyko. Nie wszyscy rodza sie bohaterami. Mnie ratowalo co najmniej trzydziestu Polakow. Co najmniej trzydziestu, z narazeniem zycia. Jeden z kolegow, ktory pracowal ze mna w Polskim Radiu, przechowywal mnie dziesiec dni w swym pieknym mieszkaniu. Rok przed koncem wojny przeprowadzal mnie z ulicy Narbutta w aleje Niepodleglosci i przeszedl te trase razem ze mna, o wpol do osmej rano. Mowilem mu wtedy: "Nie idzmy razem, bo nie mam zadnych dokumentow, po co ma pan razem ze mna zginac". "Nie! Idziemy razem!" - zadecydowal i powiedzial jeszcze: "Pan ma wieksze szanse na przezycie tej wojny, niz ja". I oto w przeddzien powstania warszawskiego udal sie wraz z kolega z podziemia na umowione wczesniej miejsce w celu zakupienia broni. Ktos ich zdradzil, wlasowcy postawili ich pod mur i rozstrzelali. Pozniej dowiedzialem sie, ze byl podporucznikiem AK.
Co sadzi pan o opiniach, ze powstawanie obozow smierci na terenie okupowanej Polski nie jest rzecza przypadku?
To, ze nazistowskie Niemcy zdecydowaly sie wlasnie w okupowanej Polsce zakladac obozy koncentracyjne, nie ma nic wspolnego z Polska czy Polakami. Niemcom bylo tam po prostu najwygodniej budowac obozy, gdyz nie musieli daleko dowozic wiezniow. Polacy nie sa w jakimkolwiek stopniu temu winni. Kto ponosi za te tragedia wine, wie caly swiat.
Redaktor Rytzler, zastepca naczelnego "Spiegla", przy okazji wydania moich pamietnikow w Niemczech zapytal mnie, czy po tym, co przezylem, nienawidze Niemcow. Odpowiedzialem, ze nie ma we mnie nienawisci. Jak bowiem caly narod mozna winic za to, co sie wydarzylo. Odpowiedzialnosc ponosza pewne zwariowane jednostki. Ta cala banda przywodcza, ktora juz poniosla kare. Swiat zyje dalej, a wraz z nim ja i inni. Nie chce przeciez za zycia polozyc sie do trumny. Wiem jednak, co to sa stany depresyjne. Gdy sobie pomysle, ze zagazowano mi cala rodzine. Nie moge jednak czuc nienawisci do calego narodu.
Z pana inicjatywy w Yad Vashem posadzono drzewko upamietniajace postawe Polki, pani Boguckiej-Godlewskiej.
Wraz z mezem pomagala ona przetrwac Zydom w okupowanej Warszawie. Byli to moi przyjaciele. Obydwoje juz nie zyja. Byli nadzwyczajnymi ludzmi. Gdy trzeba bylo ratowac innych, gotowi byli narazac rowniez wlasne zycie.
W swiecie dzis jednak glosniej o polskim antysemityzmie, niz o tym, ze okupowana Polska niosla pomoc swym zydowskim braciom w potrzebie...
W swiecie istnieje nienawisc. Jeden nie jest w stanie polubic Turka, inny Afrykanczyka. Nie mozna jednak uogolniac, ze caly narod jest antysemicki. W Yad Vashem 5600 drzewek upamietnia tych z Polakow, ktorzy narazali swoje zycie ratujac innych. Czy tak latwo bylo narazac sie na smierc, gdy mialo sie rodzine? Dzis Polska liczy prawie 40 milionow ludzi. Czy na podstawie tego, ze pare osob nabazgrze cos na murze, mozna mowic o calej Polsce, ze jest antysemicka?
Po wojnie, mimo przezytej tragedii, postanowil pan, w miare mozliwosci, zyc normalnie. Podjal pan ponownie prace w radiu. Nie bylo to chyba takie proste?
W radiu pracowal wtedy rowniez slynny dyrygent Grzegorz Fitelberg. Bardzo mnie lubil. Kiedys powiedzial do mnie: "Ja cie tak obserwuje. Straciles cala rodzine i sie tym w ogole nie przejmujesz. Przypomnisz sobie jednak kiedys moje slowa: gdy bedziesz starszy, to wtedy bedziesz bardzo cierpial". I to sie sprawdzilo!
Ozenil sie pan, doczekal wnukow. Czy to pomaga wlasnie panu zyc, po tych wszystkich okupacyjnych przezyciach!?
Zona moja, Halina, jest nadzwyczajnym czlowiekiem. Udalo mi sie faktycznie! Mam dwoch synow. Jeden syn mieszka w Hamburgu, drugi w Japonii. Mam dwoje wnuczat. Tak wiec zycie toczy sie dalej.
Oficer, który uratowal Szpilmana dostanie tytul Sprawiedliwego wsród Narodów Swiata
IAR (Informacyjna Agencja Radiowa)
2009-02-16 22:44:36, aktualizacja: 2009-02-16 22:44:36
Wilm Hosenfeld, niemiecki oficer, który uratowal polskiego pianiste W?adyslawa Szpilmana otrzyma posmiertnie tytul Sprawiedliwego wsród Narodów Swiata. Medal przyznawany jest przez jerozolimski Instytut Yad Vashem osobom ratujacym Zydów podczas II wojny Swiatowej.
Wilm Hosenfeld stal sie slawny dzieki ekranizacji wspomnien polskiego kompozytora i pianisty Wladyslawa Szpilmana, które na ekranach kin mozna bylo ogladac w 2002 roku.
Przez lata dwie osoby zaswiadczaly w Yad Vashem, ze Hosenfeld je uratowal. Szpilman w liscie do Instytutu opisal, jak niemiecki oficer w listopadzie 1944 roku znalazl mu schronienie, przynosil koce i zywnosc. Inny Zyd Loeon Wurm potwierdzil, ze po ucieczce z transportu do Treblinki Hosenefeld zatrudnil go w osrodku sportowym.
Wybawca Szpilmana posmiertnie uhonorowany
mm, PAP
2009-06-19, ostatnia aktualizacja 2009-06-19 21:25
Oficer Wehrmachtu Wilhelm Hosenfeld zostal w Berlinie posmiertnie odznaczony medalem Sprawiedliwy wsród Narodów Swiata za uratowanie podczas wojny ukrywajacego sie w gruzach Warszawy pianisty W?adyslawa Szpilmana. Wyróznienie odebraly dzieci Hosenfelda: 82-letni Detlev, 76-letnia Jorinde i 75-letnia Anemone.
Tytulem tym jerozolimski Instytut Jad wa-Szem (Yad Vashem) uhonorowal Hosenfelda w grudniu zeszlego roku. Piatkowa uroczystosc przekazania medalu wraz z dyplomem odbyla sie w Muzeum Zydowskim w Berlinie. - Wilhelm Hosenfeld byl do glebi wstrzasniety" zbrodniami dokonanymi przez nazistów; w listach do swojej zony pisal o "ludobójstwie Zydów" popelnionym przez "zwierzeta" - powiedziala w obecnosci potomków wyróznionego przedstawicielka Jad wa-Szem Gisela Kuck.
Wzruszony syn Wilhemla, Detlev Hosenfeld, wyrazil w imieniu swej rodziny "wielka wdziecznosc" za uhonorowanie ojca tytulem Sprawiedliwy wsród Narodów swiata ponad 60 lat po wydarzeniach.
W ceremonii uczestniczyla równiez wdowa po Szpilmanie i jego syn z wnukami. Syn Szpilmana, Andrzej, wyrazil ze swej strony "wielka radosc". "Mój ojciec napisal do Jad wa-Szem i przed smiercia (w 2000 r.) wyrazil u notariusza wole, ze chcialby, aby uhonorowano Wilhelma Hosenfelda". Ten tytul to "minimum, co mozna bylo zrobic" - ocenil Andrzej Szpilman, wzywajac jednoczesnie niemieckie wladze do odznaczenie Hosenfelda. W 2007 prezydent Lech Kaczynski odznaczyl go pomiertnie Krzyzem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wilhelm Hosenfeld
Postac Hosenfelda stala sie znana dzieki wspomnieniom pianisty i kompozytora Wladyslawa Szpilmana, który w ich drugim wydaniu napisal, kim by byl oficer, który mu pomógl przetrwac. Swiat dowiedzial sie o nim z ekranizacji wspomnien Szpilmana, filmu "Pianista" w rezyserii Romana Polanskiego.
Hosenfeld urodzil sie w 1895 r. Bral udzial w I wojnie swiatowej. W okresie miedzywojennym byl nauczycielem historii oraz czlonkiem NSDAP i SA. Po wybuchu II wojny powolano go do wojska, gdzie pelnil sluzbe tylowa. Od konca wrzesnia 1939 r. byl komendantem oficerskiego obozu jenieckiego w Pabianicach. Od czerwca 1940 r. stacjonowal w Warszawie jako oficer Wehrmachtu do spraw sportowych. Jednoczesnie pomagal Polakom, dostarczajac im falszywe dokumenty i ratujac wiele osób, takze Zydów, zatrudniajac ich przy obiektach sportowych.
Podczas powstania warszawskiego sluzyyl m.in. w niemieckim kontrwywiadzie, zajmujac sie przesluchaniami. Szpilmana spotkal jesienia 1944 r. w jego warszawskiej kryjówce. Przez pewien czas dostarczal mu jedzenie, a potem pozwolil uciec.
Hosenfeld dostal sie do niewoli radzieckiej w styczniu 1945 r. pod Bloniem. Umieszczono go w obozie przejsciowym, potem wywieziono do Minska na Bialorusi. Wytoczono mu proces i skazano na kare smierci za "dzialalnosc antyradziecka" podczas Powstania. Po amnestii wyrok zmieniono na 25 lat lagru. Ciezkie warunki pobytu spowodowaly wylew i paraliz, a potem smierc Hosenfelda 13 sierpnia 1952 r. w lagrze pod Stalingradem.
Sprawiedliwi wsród Narodów Swiata
Od 1963 r. Instytut Jad wa-Szem przyznaje tytuly Sprawiedliwi wsród Narodów Swiata osobom, które w czasie Holokaustu bezinteresownie i z narazeniem zycia niosly pomoc przesladowanym Zydom.
Medalem Sprawiedliwy wsród Narodów Swiata Izraelski Instytut Pamieci Meczenników i Bohaterów Holocaustu odznaczyl dotychczas okolo 23 tys. osób, z czego najwieksza liczbe - ponad 6 tys. - stanowia Polacy. Tytulem tym zostalo uhonorowanych 500 Niemców.
Za pomoc Szpilmanowi uhonorowano tytulem Sprawiedliwi wsród Narodów Swiata
w 1976 roku: Janine Godlewska-Bogucka, Czeslawa Lewickiego i Andrzeja Boguckiego.
SONY Classical
premiera dn. 30.9.2005
3 plyty kompaktowe:
Solo recordings: Chopin, Alfred Grünfeld, Debussy, Ignaz Friedman, Szpilman, Prokofjew 7th Sonata, Bacewicz, Sonata Nr. 2 (1st publication of the world premiere in 1953)
-
-
-
Works for Violin and Piano with Bronislaw Gimpel: Beethoven "Spring", Grieg op.45, Rathaus "Pastorale and Dance" (1st publication of the world premiere recording in 1963) and small works by Schubert, Dvorak, Wieniawski, Bloch, Prokofiew
The Warsaw Piano Quintet: Piano quintets by Robert Schumann and Juliusz Zarebski (1st publication of the world premiere recording 1963)
Grazyna Bacewicz 2 Sonata fortepianowa
Drogiemu Wladyslawowi Szpilmanowi, pierwszemu znakomitemu wykonawcy Sonaty z wyrazami prawdziwej przyjazni Grazyna Bacewicz Warszawa 1955
Wladyslaw Szpilman wykonal premierowe publiczne wykonania 2. Sonaty transmitowane i nagrywane na antenie Polskiego Radia w 1953 roku. Nagranie to ukazalo sie na plycie w SONY dn. 30.9.2005.
Nowy dziennik (Nowy Jork)
Przeglad Polski
19 stycznia 2007
Nowojorska kronika
ROMAN MARKOWICZ
Ocaleni od zapomnienia
Spiewana przez niemal wszystkie angielskojezyczne narody slynna noworoczna piesn Auld Lang Syne przypomina nam, aby w tym szczególnym okresie ocalic dawnych przyjaciól od zapomnienia. Pomyslalem o tym rozpoczynajac pierwsza w tym roku kronike i postanowilem - zamiast koncertom - poswiecic ja niedawno wydanym nagraniom trzech polskich artystów, niegdys bardzo znanych, dzis zapomnianych. Co ciekawe, byli to muzycy, których kariery - chociaz odlegle dystansem kontynentów - po trosze sie zazebialy.
Pierwszego z nich, pianiste Artura Balsama (1906-1994), na szpaltach Przegladu Polskiego niejednokrotnie wspominalem jeszcze za jego zycia. W amerykanskim srodowisku muzycznym od lat 40. do 80. ub. wieku byl znana postacia, glównie jako kameralista i niezrównany akompaniator. Natomiast nigdy dotad nie pisalem o innym pianiscie, którego slawnym uczynily raczej dramatyczne przezycia wojenne: mowa o Wladyslawie Szpilmanie, bohaterze filmu Romana Polanskiego The Pianist. Czytelnicy moga w tym momencie zakwestionowac rzekome "zapomnienie", skoro ksiazka o tym samym tytule i wspomniany film uczynily Szpilmana powszechnie znana osobistoscia. To prawda: dzieki nim znane sa nam jego koszmarne okupacyjne przezycia. Jednak kto sposród nas wie, jak on rzeczywiscie gral, jakiej klasy by pianista? Na to pytanie postaram sie nieco dalej odpowiedziec.
Wspólnym przyjacielem Balsama i Szpilmana byl inny muzyk polskiego pochodzenia, skrzypek Bronislaw Gimpel. Podobnie jak Balsam, po wojnie osiadl w Ameryce, w przeciwienstwie jednak do tego ostatniego, muzyczna kariere do pewnego stopnia kontynuowal równiez w powojennej Polsce, m.in. jako wspólzalozyciel slynnego niegdys Kwintetu Warszawskiego. Jednak Gimpel, poza waskim kregiem specjalistów albo wielbicieli sztuki gry skrzypcowej, stal sie z tego triumwiratu najbardziej zapomniana postacia. Czesc wspomnianych, nowo udostepnionych nagran Szpilmana, zawiera dokumenty ich wspólnego muzykowania: dzieki nim melomani choc w minimalnym stopniu beda mogli sie równiez zapoznac z talentem skrzypka, którego dawne plyty czesto byly mylone z nagraniami dokonanymi przez najslynniejszych wówczas wirtuozów.
(...)
"Pianista" przy fortepianie
Wspomnialem na poczatku, ze muzyczne kariery Artura Balsama i Wladyslawa Szpilmana niejako sie zazebialy. Szpilman (1911-2000) byl o piec lat mlodszy od Balsama, ale poszedl podobna droga: obaj np. studiowali w Berlinie, obaj zdobyli wczesnie popularnosc jako mlodzi polscy pianisci. Wojna wszystko i dla jednego, i dla drugiego zmienila: gdyby nie wyjazd do Francji na niedlugo przed wybuchem wojny, Balsam zapewne podzielilby los Szpilmana i wyladowal w getcie.
Do czasu drugiego wydania ksiazki Pianista, pózniej zas powstania filmu o tym samym tytule, Wladyslaw Szpilman mial w Polsce renome jako ceniony pianista, byl bardzo popularny jako kameralista i zalozyciel jednej z najbardziej znanych grup kameralnych, jaka byl Kwintet Warszawski. Mimo to moze najbardziej spopularyzowala go dzialalnosc kompozytorska. Byl autorem wielu przebojów, które "trafily pod strzechy", oraz ogromnej liczby piosenek dla dzieci. Kiedy dzis ogladam liste tych kompozycji, ze zdumieniem rozpoznaje wlasna ignorancje: to te wszystkie szlagiery, znane mi z dziecinstwa, wyszly spod jego pióra? Piosenka mariensztacka, Nie ma szczescia bez milosci, Zakochani, Nie wierze piosence, Warszawski poranek, Czerwony autobus... Dopiero pod koniec jego zycia powrócilo zainteresowanie Szpilmanem-pianista, a wraz z nim pojawilo sie kilka antologii zebranych z róznych zródel nagran solistycznych i muzyki kameralnej. Niemiecka filia Sony Classical przy wspólpracy Andrzeja Szpilmana (syna pianisty) wydala niedawno zestaw kompaktów prezentujacych artyste w potrójnej roli: solisty, partnera Bronislawa Gimpla oraz czlonka wspomnianego Kwintetu Warszawskiego. Przesluchanie tych nagran dalo mi pewne wyobrazenie o pianistyce artysty, który stal sie symbolem. Film Polanskiego wzbudzil ogromne zainteresowanie wsród pianofilów, którzy koniecznie chcieli przekonac sie, jak tez Szpilman naprawde gral. Ta antologia do pewnego stopnia wypelnia luke, dajac nam wyobrazenie. Na solowym kompakcie mozemy uslyszec dwie duze kompozycje Chopina (Poloneza-Fantazje oraz Ballade f-moll), VII sonate Prokofiewa oraz II sonate Grazyny Bacewicz, których Szpilman byl pierwszym polskim wykonawca, oraz szereg krótszych kompozycji, wsród których znajduja sie nawet próby jazzowe. Nagrania pochodza w wiekszosci z póznych lat 40. i polowy 50. Z kilku wypowiedzi pianisty, zamieszczonych w pieknie opracowanej ksiazeczce programowej, mozemy sie zorientowac, iz w pewnym momencie gra solo przestala go interesowac i zdecydowal poswiecic sie partnerowaniu takim muzykom, jak Tadeusz Wronski, Andre Gertler czy Bronislaw Gimpel, a takze muzyce zespolowej.
Sluchajac jednak w jego wykonaniu krótszych, wirtuozowskich aranzacji walców Straussa dokonanych przez Alfreda Grünfelda czy podobnego typu kompozycji Ignaca Friedmana latwo zauwazyc cechy rzadkie u polskich pianistów epoki powojennej - elegancji, lekkosc i latwosc gry.
W innych dzielach dostrzegam doskonale rzemioslo pianistyczne, ale tez pewien obiektywizm, który bardziej pasuje do wspólczesnych kompozycji Prokofiewa i Bacewicz, mniej jednak lapie za serce w polonezie czy balladzie Chopina. Umilowanie Szpilmana dla kameralistyki daje sie odczuc we wspólpracy z Gimplem: jest to przyklad niewymuszonego muzykowania dwóch artystów, którzy nic nie próbuja udowodnic. A Sonata c-moll Griega nie ma wiele lepszych wykonan niz to, które slyszymy na ich nagraniu!
Na krazku z kwintetami zamieszczono pierwsze swiatowe nagranie Kwintetu g-moll op. 34 Juliusza Zarebskiego oraz rejestracje znacznie popularniejszego Kwintetu Es-dur op. 44 Schumanna. O ile warszawska grupa pierwsze dzielo spopularyzowala, "umiescila na mapie" i prezentuje je w formie wzglednie autorytatywnej, to w kwintecie Schumanna sa powazniejsze problemy i troche zaluje, ze w edycji Sony nie zastapiono go, powiedzmy, kwintetem Szostakowicza. Nie da sie ukryc, iz ówczesny poziom gry smyczkowej - a w Kwintecie Warszawskim mielismy do czynienia ze smietanka polskich muzyków - odbiegal poziomem od obecnych standardów. Mala to jednak cena do zaplacenia za obcowanie z przywrócona do zycia czolowa postacia polskiej muzyki, co zawdzieczamy oddanemu synowi Wladyslawa Szpilmana: gdyby nie jego uporczywe dazenie do opublikowania ksiazki, bedacej przez prawie pól wieku na indeksie, gdyby nie pózniejszy film, gdyby nie jego determinacja w sprawie opublikowania nagran, jego ojciec pozostalby do dzis w zapomnieniu. Dziekujemy, panie Andrzeju!
ROMAN MARKOWICZ
Pierwsza oficjalna emisja programu Telewizji Polskiej w grudniu 1951 roku
Warszawa 1.6.1930
Alicja Bachleda-Curus ukonczyla nagrania do tej plyty w maju tego roku.
W nagraniu uslyszymy obok wokalistki sklad nastepujacych muzykow amerykanskich:
John Leftwich (Arr. & Bass) - wspolpracowal m.in. z Lyle Lovett (Musical Director), Ricky Lee Jones (Musical Director, Cello Bass,), Chet Baker (Bass), Carmen McRae (Bass), John Wesley Harding (Cello), Keiko Matsui (Bass), Leo Kottke (Arranger, Bass), Mark-Almond (Bass), Sergio Mendez (Bass)
Greg Leisz (pedal steel) - wspolpracowal m. in. z Joni Mitchell, Sheryl Crow, Peter Case, Paul Westerberg, Me'Shell NdegeOcello, Victoria Williams, Joe Cocker, Dave Alvin, K.D. Lang, Wilco, Lucinda Williams, Bruce Cockburn, Shawn Colvin, Paula Cole, Jeff Beck, Matthew Sweet, Bad Religion, the Smashing Pumpkins, Brian Wilson. i Bob Dylan
Heitor Pereira (Guitar) - wsp. z Herb Alpert , Squeeze, Hans Zimmer (Mission Impossible, Riding in Car With Boys & Black Hawk Down), Danny Elfman (Spy Kids), wieloletni czlonek zespolu "Simply Red" obecnie pracuje z Willie Nelson
Renato Neto (Piano, Keyboards) wsp. m.in. z Sheila E, zas obecnie gra z Prince w tournee 'One Nite Alone'
Ricardo Silveira (Guitar) wsp. m. in z Elis Regina, Milton Nascimento, Gilberto Gil, Gal Costa, Ivan Lins, João Bosco and Chico Buarque i Sergio Mendez,
Jeff Pevar (Guitar) obecnie wspolpracuje z Graham Nash , nagrywal z :David Crosby, Ray Charles, Meat Loaf,
Joe Cocker, Jackson Browne "Prophets & Virtues" - instrumental duet Windham Hill (yet to be released)
Robbie Dupree "Smoke & Mirrors" Polystar - '97 , Rickie Lee Jones "The Magazine" Warner Bros. - '84, Chaka Khan "The Woman I Am" Warner Bros - '92 , Lenny LeBlanc "Bridge" Integrity - '96, Yoko Ono "Warzone" Unreleased as of yet, Carly Simon "Romulus Hunt" Angel Records - '93, James Taylor "That's Why I'm Here" Columbia - '85
Sid Page (Violin) wsp. m. in. przy nagraniach: Divine Secrets of the Ya-Ya Sisterhood, Road to Perdition, The Best of Randy Newman, The Majestic, Natalie Cole Famous Blue Raincoat, Jennifer Warnes This Land Is Your Land, Woody Guthrie Some People's Lives, Bette Midler The Future, Leonard Cohen I Am Sam [Score] Deuces Wild, B.B. King Nomads Indians Saints [Bonus Tracks] Indigo Girls
Mitch Holder (Guitar) wsp m.in. z Barbra Streisand, Lalo Schifrin, z Lee Ritenour jako Arranger, i Gitarzysta, a takze z Barry Manilow, Kenny Rogers, Juice Newton, Bernadette Peters i in.
Kendall Kaye: (Drums) wsp. z Brad Rabuchin Cecilia Coleman Young and Foolish Drums Cheb Mami Saida Dan St. Marseille Dave Ferris Estelle Reiner Jeff Babko Jeff Colella Kiki Ebsen Kyle Eastwood Larry Koonse Melanie Cracchiolo Shelly Moore The Itals Toni Jannotta
CIOTKA KAROLA (prem. 19.03.2004) Brandon Thomas
Musical z muzyka Wladyslawa Szpilmana
z udzialem m.in. Wiktora Zborowskiego, Eugeniusza Kaminskiego, Jacka Pluty, Marcina Pietowskiego...
Prezentacja malo znanego dotad oblicza Wladyslawa Szpilmana. Muzyke Szpilmana prezentuje miedzynarodowy sklad artystów: polska pianistka Ewa Kupiec, Berlinska Orkiestra Radiowa i amerykanski dyrygent John Axelrod.
Spis utworów
1. Concertino for piano and orchestra
2. Waltz in the Olden Style
3. Paraphrase on an Original Theme
4. Introduction to a Film
5. Little Overture
6. Ballet Scene
7. Suite "The Live of the Machines"
8. Three Little Folk Song Suites
Autor recenzji: Kacper Miklaszewski
Twórczosc symfoniczna Wladyslawa Szpilmana miesci sie w sensie stylistycznym pomiedzy duzymi formami Gershwina a dzielami Rachmaninowa, jesli w przestrzen te mozna jeszcze cos zmiescic, nie dotykajac ni jednego, ni drugiego. Pochodzace z konca lat szescdziesiatych Mala uwertura i Scena baletowa sa znakomitymi przeniesieniami na swojski grunt zdobyczy muzyki hollywoodzkiej; urzekaja pieknymi melodiami i rozkoszna harmonizacja, blyskotliwa, choc konwencjonalna dyspozycja instrumentalna.
Klasyczny w swoim rodzaju Wstep do filmu to uwertura ulozona z materialu warstwy muzycznej polsko-czechoslowackiego filmu z roku 1958 Zadzwoncie do mojej zony, rezyserowanego przez Jaroslava Macha. Innego rodzaju klasyke operetkowo-rewiowa reprezentuje Walc w starym stylu, skomponowany w roku 1936, a zrekonstruowany, rozbudowany i zinstrumentowany trzydziesci dwa lata pózniej. Takiego porywajacego tanca nie powstydziloby sie zadne przedstawienie teatru muzycznego.
Wreszcie Concertino, pisane w czasie okupacji w Warszawie i na przekór wydarzeniom pogodne, liryczne, kojace. W tej kompozycji Szpilman najwyrazniej odwoluje sie do pianistyki Rachmaninowa, dodaje wszakze do niej wiele charakterystycznego dlan wdzieku i subtelnosci.
Rozrywkowe, choc nie hollywoodzkie sa Suity na fortepian, zestawione z ubranych w calkiem dorosle harmonie wlasnych piosenek dzieciecych. Szczególnych wzruszen dostarczyla mi Suita F-dur zimowa bo udalo mi sie rozpoznac w niej znany z lat szkolnych Mróz oraz Sniezynke.
Bez watpienia najciekawszym utworem jest pochodzaca z roku 1933 Suita Zycie maszyn. Swiadczy ona o flirtach kompozytora z futurystycznym nurtem ówczesnej awangardy, ale i gleboko tkwiacej potrzebie liryki: odcinki motoryczne, przekladajace halas przemyslowy na dysonansowa muzyke, co i raz przeplataja sie z fragmentami spiewnymi, lagodnymi, wrecz nokturnowymi. To znakomity bis dla wszystkich bardzo powaznych pianistów.
Ewa Kupiec pieczolowicie oddaje szczególy kompozycji fortepianowych, swietnie dialoguje z orkiestra w Concertino, ma tez udzial w wykonaniu Parafrazy na temat wlasny. Gra sprawnie i ladnym, jasnym dzwiekiem. Szkoda tylko, ze w zbiorze wykorzystywanych srodków wyrazowych nie ma owej przepojonej liryka swobody ksztaltowania spiewnych fraz i umiejatnosci przykuwania uwagi elektryzujaca artykulacja, jakie cechowaly sztuke pianistyczna Szpilmana.
Moze najmniej traca na tym piosenki ze Suit Kupiec bardzo wdziecznie rysuje ich frazy, stosuje rubato podobne do kiwania palcem na niby zagniewanej siedmiolatki. Ale fragmentom Zycia maszyn przydaloby sie bardziej zwarte brzmienie zaskoczylyby wtedy sluchacza nowoczesnoscia.
John Axelrod czuje sie w stylu hollywoodzkim jak ryba w wodzie, a berlinska orkiestra odrobine zbyt dosadna w Walcu, za to delikatna w Uwerturze i Scenie baletowej idzie za jego reka bez wahania. Plyta zatem godna polecenia, mozna tylko zywic nadzieje, ze w kolejnych produkcjach nikt nie zapomni o polskich (oryginalnych) tytulach utworów oraz o jeszcze lepszej informacji o utworach w komentarzu Szpilmana dopiero przeciez poznajemy.
Ruch Muzyczny nr 9 1 maja 2005
Gazeta Wyborcza z dn. 18.12.2004
Pianista - Film Romana Polanskiego
na podstawie ksiazki Wladyslawa Szpilmana
Najlepszy film zagraniczny Japonia 2004 - Japonska Akademia Filmowa
Oscary 2003
Zwyciezca w kategoriach: Aktor Pierwszoplanowy Adrien Brody, Rezyseria Roman Polanski, Scenariusz Adaptowany
Nominacje w kategoriach: Najlepszy Film, Zdjecia, Montaz, Kostiumy
a takze nagrody krytykow filmowych w Bostonie, San Francisco, Nagroda Amerykanskich Krytykow Filmowych (Najlepszy Aktor, Rezyser, Film, Scenariusz adaptowany), Nagroda Zwiazku Krytykow Filmowych Italii, Goya i inne
Nominacja do Nagrody "USC Scripter Award 2003" Amerykanskiego Zwiazku Scenarzystow dla R. Harwoada (opracowany scenariusz) i Wladyslawa Szpilmana (autora)
Roman Polanski o "Pianiscie"
... czy zwyciestwo "Pianisty" w Cannes mozna tlumaczyc - mówiac delikatnie - pewna polityczna poprawnoscia. Pluje na nia. Opowiadam o wydarzeniach, które Szpilman opisal zaraz po zakonczeniu wojny. Sukces mojego filmu jest w jakims stopniu równiez sukcesem jego wspomnieniowej ksiazki...
Rzeczypospolita gazeta/Kultura [820]
Nr 71 - wtorek, 25.03.2003
Premiera Pianisty w Warszawie
Roman Polanski w Yad Vashem przed ekspozycja dotyczaca Wladyslawa Szpilmana
Wladyslaw Szpilman urodzil sie w 1911 w Sosnowcu.
Jego ojciec byl skrzypkiem, a matka pianistka. W Szpilman juz jako czterolatek uwielbial gre na fortepianie. Jako mlody chlopak pobieral lekcje fortepianu u Józefa Smidowicza i Aleksandra Michalowskiego, uczniów Franciszka Liszta.
W 1931 wyjechal do Berlina i kontynuowal nauke w Akademii Muzycznej m.in. pod kierunkiem Arthura Schnabla i Franza Schrekera. W tym okresie Wadysaw Szpilman skomponowal "Koncert na skrzypce", suite na fortepian "Zycie maszyn", liczne utwory na fortepian i orkiestre oraz wiele popularnych piosenek (m.in. Jesli kochasz sie w dziewczynie i Nie ma szczescia bez milosci...).
W roku 1935 Szpilman podjal prace w Polskim Radiu, gdzie - z przerwa na lata wojenne - pracowal jako pianista i kierownik dzialu muzyki rozrywkowej az do roku 1963.
We wrzesniu 1939 bomba zrzucona przez Luftwaffe zniszczyla budynek radia, w którym wykonywal na zywo recital utworow Fryderyka Chopina.
W ciagu nastepnych szesciu lat pianista cudem unikal smierci dzieki pomocy szeregu kolegow z Polskiego Radia, a w koncowym okresie wojny dzieki gestowi niemieckiego oficera Wilma Hosenfelda.
Od 1945 roku koncertowal solo i z orkiestrami kameralnymi w Polsce, Europie i na calym swiecie. W roku 1932 stworzyl ze skrzypkiem Bronislawem Gimplem cieszacy sie ogromnym powodzeniem duet fortepianowy, który w roku 1962 ewoluowal w kwintet fortepianowy znany jako Kwintet Warszawski, ktory przez cwierc wieku swojego istnienia dal okolo dwa i pól tysiaca koncertów na calym swiecie, z wyjatkiem Australii.
W roku 1946 ukazala sie drukiem jego ksiazka Smierc Miasta, wspomnienia z lat 1939-45 przezytych w Warszawie.
Wtedy tez Wladyslaw Szpilman zajal sie ponownie komponowaniem piosenek. Stworzyl ich okolo pieciuset, z czego sto piedziesiat stalo sie prawdziwymi przebojami, a wiele z nich cieszy sie popularnoscia do dzis. Najslynniejsze z nich to: "Stracilam serce twe", "Czerwony autobus", "Nie wierze piosence", "Jak mlode Stare miasto", "Piosenka mariensztacka", "Pójde na Stare Miasto", "W malym kinie", "Tych lat nie odda nikt", "Do widzenia Teddy", "Nie wierze piosence", "Przyjdzie na to czas", "Jutro bedzie dobry dzien", "Naucz mnie tanczyc", "Cicha noc", "Zloty piasek", "Czy tak czy nie" . W latach piecdziesiatych napisal okolo 40 piosenek dla dzieci, za co zostal uhonorowany nagroda Zwiazku Kompozytorów Polskich w roku 1955.
Skomponowal równiez wiele utworów orkiestrowych, musicali, opraw muzycznych do teatralnych przedstawien i do okolo piecdziesieciu sluchowisk radiowych dla dzieci, jak równiez muzyke do filmów "Wrzos" (1937), "Doktor Murek" (1939), "Zadzwon do mojej zony" (1957), i innych. Jest twórca muzyki do Polskiej Kroniki Filmowej.
Byl jednym z pomyslodawca Miedzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie i organizatorem pierwszej z corocznych imprez festiwalowych.
Od roku 1964 byl czlonkiem prezydium Zwiazku Kompozytorów Polskich oraz ZAIKS-u.
Zmarl 6 lipca 2000 roku w Warszawie. Zostal pochowany na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powazkach.
Przeglad Polski (2 lutego 2001) Przeglad Polski
ANDRZEJ JOZEF DABROWSKI
Wykupil swe zycie gra na fortepianie
Wspomnienia Wladyslawa Szpilmana z lat okupacji przeczytalem jednym tchem. Los czlowieka, ktory postanowil nie poddac sie zagladzie i wytrwac tak dlugo, jak tylko to bedzie mozliwe, przykuwa uwage bez reszty. Ksiazka napisana jest tak, ze zapomina sie doslownie o wszystkim i krok po kroku towarzyszy sie opowiadajacemu, pragnac, by mu sie udalo. Samograj, jakich wiele - moze ktos powiedziec, w koncu taka powinna byc kazda dobra ksiazka. I trudno sie z tym nie zgodzic, tu jednak mamy do czynienia z materia, znana z dziesiatkow innych, mrozacych krew w zylach wspomnien i dziel literackich. Gehenna Zydow, warunki zycia w gettach, koszmar ukrywania sie po aryjskiej stronie... Przerabialismy to wielokrotnie i wydaje sie, ze wszystko juz na ten temat wiemy. Wspomnienia Szpilmana wytracaja nas z tej pewnosci, przynoszac wiele nieznanych wczesniej faktow. Ba, maja w sobie jakas przedziwna sile magiczna, sprawiajaca, ze jakby po raz pierwszy czytalo sie o sprawach, ktore autor opisuje. Narrator dostrzega w okupacyjnej rzeczywistosci rzeczy, ktore umknely uwadze innych piszacych i opowiada o nich w ten sposob, jakby zbieral material do powiesci przygodowej. Jesli oczywiscie slowo "przygoda" moze byc okresleniem wlasciwym w odniesieniu do tragedii. Nieustannie towarzyszy mu zdumienie, ze to, co oglada i czego doswiadcza, ma rzeczywiscie miejsce, ze to nie sen, jawa czy literatura, a rzeczywistosc wlasnie.
Wspominajacy Szpilman jest stale czyms zaskoczony, co pociaga za soba zaskoczenie czytelnikow. I to zaskoczenie nieslychanie ozywia to, co stalo sie juz dosc odlegla historia, co w naszej swiadomosci tkwi jako martyrologia. Moze wlasnie dlatego nie odwracamy sie od niej w poczuciu, ze wszystko juz o niej wiemy i ze nas przygniata, czyniac bezradnymi.
Nie bez znaczenia jest tu jezyk Szpilmana. Prosty a zarazem pojemny. Radzacy sobie z opisem faktu, refleksja, wzruszeniem, zracjonalizowaniem przerazenia i sciszeniem rozpaczy. Autor nie sili sie na wielka literature, lecz absolutny sluch podpowiada mu nie tylko wlasciwe tony do opisu kazdego wydarzenia, ale i najwlasciwsze slowa. Szpilman bowiem dobrze slyszy ich brzmienie. Od muzyki jest tylko krok do poezji; wiele akapitow staje sie jakby niechcacy niemal poezja wlasnie, tak sa geste od znaczen, tak syntetyczne, zeby nie powiedziec - epigramatyczne. Poetyckosc dochodzi do glosu w tych momentach, kiedy serce nam podchodzi do gardla; w momentach najwiekszego wzruszenia, kiedy wstrzasa nami szloch, przechodzacy niekiedy w wycie. W wycie wlasnie - co tu wstydliwie kryc.
*
Zapis rozpoczyna sie wybuchem wojny, konczy wkroczeniem do Warszawy wojsk polskich i sowieckich. Autor opowiada o ostatnich dniach dzialalnosci Polskiego Radia, gdzie pracowal jako pianista. Przypomina oblezenie Warszawy. Potem pisze o kapitulacji, wkroczeniu Niemcow, przejeciu przez nich wladzy i stopniowym pozbywaniu sie zywionych wobec nich zludzen. Wraz z rodzina mieszka na ulicy Sliskiej, ktora zostaje odcieta od reszty miasta murem getta. Zydowskie pochodzenie uniemozliwia mu przeprowadzke na aryjska strone. Poznajemy zatem upiorne osobliwosci zycia miasta w miescie, zlozonego z tzw. malego getta i duzego getta. Ten podzial wynikal nie tylko z topografii Warszawy, takze z zamoznosci. Male getto to zydowska elita. Ludzie stosunkowo dobrze sytuowani mieszkali "tylko" po czworo w jednym pokoju, w mieszkaniach polozonych na poludnie od ulicy Chlodnej. Duze getto to przedwojenna biedota, "gniezdzaca sie w brudzie, nedzy i ciasnocie" w obrebie Muranowa i sporej czesci Nowego Miasta. Szpilman, w przeciwienstwie do innych autorow, nie ukrywa olbrzymiego rozwarstwienia miedzy Zydami zamknietymi w getcie i braku solidarnosci miedzy nimi. Nie oszczedza tez zydowskich wladz administrujacych gettem w imieniu okupanta, zwlaszcza zydowskiej policji. Z ironia podchodzi natomiast do naiwnosci tych rodakow, ktorzy wierza, ze ich losem zajma sie Amerykanie...
Zamiast Amerykanow byli ciagle Niemcy, ktorzy stopniowo zmniejszali powierzchnie zydowskiej dzielnicy, zamieniajac ja w doslowne pieklo. Pozornie jednak wszystko mialo sie tam toczyc normalnie. "Zycie w getcie bylo tym trudniejsze do wytrzymania - pisze Szpilman - im bardziej sprawialo pozory zycia na wolnosci.[ ] Jednakze ulice getta prowadzily donikad. Konczyly sie zawsze murem. Czesto zdarzalo mi sie isc przed siebie, by nieoczekiwanie napotkac sciane. Zagradzala znienacka droge i nawet, gdybym mial ochote moja wedrowke kontynuowac, nie bylo zadnego logicznego wytlumaczenia, dlaczego nie mialoby to byc mozliwe. Dalszy ciag, po drugiej stronie muru, urastal we mnie do rozmiaru czegos, z czego nie moglem zrezygnowac, czegos najdrozszego na ziemi, gdzie dzialo sie cos, za czego przezycie oddalbym wszystko, co posiadam". Te zdania odnosza sie nie tylko do zycia w getcie, pokazuja takze wewnetrzny imperatyw bohatera. Pragnienie przezycia jest czyms, co nadalo sens jego istnieniu, a zatem czyms, co jest glownym tematem ksiazki.
Przezyc z miesiaca na miesiac udawalo sie Szpilmanowi dzieki grze na fortepianie w roznych restauracjach i kawiarniach. Za zarobione w ten sposob pieniadze mogl utrzymac siebie i w duzym stopniu rodzine - rodzicow, dwie siostry i brata. W restauracjach przesiadywali najbogatsi polscy Zydzi, utyskujac na niesolidarnosc Zydow amerykanskich. Tymczasem na ulicach umierali z glodu najbiedniejsi. W niektorych kawiarniach gromadzili sie artysci glodni prawdziwej sztuki. Ci rozumieli muzyke Szpilmana najlepiej. Wyrywala ich na chwile z apatii, niosla chwile zapomnienia. A bylo o czym zapominac, bo juz wiadome bylo, ze ci, ktorzy nie padna z glodu na ulicach, wywiezieni beda do komor gazowych. Szpilman byl swiadkiem wymarszu Janusza Korczaka i sierot, ktorymi sie opiekowal w domu dziecka przy Krochmalnej. Kilka dni potem sam znalazl sie z rodzina na oslawionym Umschlagplatzu. Tylko cudem nazwac mozna wylowienie go z tlumu ludzi ladowanych do bydlecych wagonow przez ktoregos z zydowskich policjantow, ktory rozpoznal slawnego pianiste i wypchnal go poza kordon pilnujacych. Reszta rodziny, przypomnijmy - rodzice, dwie siostry i brat - zostala na jego oczach zaryglowana w wagonie i wywieziona do komory gazowej. Ojciec tylko zdazyl jeszcze "pomachac mi na pozegnanie, jakbym powracal do zycia, a on juz zegnal mnie z drugiej strony". Ten obraz jest nie do zapomnienia.
Pozniejsze miesiace to koszmar dalszego trwania w getcie i ukrywania sie po aryjskiej stronie. Szpilman z determinacja chcial zyc do konca juz nie tylko za siebie, ale i za swoja zamordowana rodzine. Ewentualny koniec tez mial byc zalezny od niego samego, bowiem w chwili osaczenia byl zdecydowany powiesic sie lub zazyc trucizne. Oprocz owego osaczenia grozila mu jeszcze smierc glodowa. Doslownie. Przymierajac glodem, nasluchiwal w ukryciu wiesci z walczacego getta, a potem obserwowal przebieg powstania warszawskiego z plonacego domu przy alei Niepodleglosci, w poblizu Kolonii Staszica. Po klesce powstania nie wyszedl na rozkaz Niemcow z Warszawy wraz z jej ludnoscia; pozostal w wysadzanych dynamitem i trawionych ogniem murach. Byl swiadkiem smierci miasta, w ktorym co rusz sam znajdowal sie o krok od smierci, a wlasciwie nie krok, o milimetr. Zwlaszcza wtedy, kiedy lezal na spadzistym dachu, oparty nogami o rynne, a wokol padaly kule wystrzeliwane do niego przez stojacych na dole Niemcow. Los jednak chcial, by przezyl swoje miasto. Uratowal go Niemiec, zafascynowany jego fortepianowa interpretacja Nokturnu cis-mollChopina, odegrana dlan w ktoryms ze zrujnowanych i wypalonych mieszkan. Historia jak z basni albo klechdy ludowej, tchnacej naiwnoscia i potrzeba cudownosci. A jednak calkiem realna, jak sie okazalo.
Pozniej juz bylo oczekiwanie w ruinach na swoich, czyli Polakow, wyzwalajacych Warszawe razem z Sowietami. Omal nie zginal z reki polskich zolnierzy, ktorzy wzieli go poczatkowo za ukrywajacego sie Niemca.
*
Niemcem, ktory go ocalil, okazal sie kapitan Wilm Hosenfeld. Nalezal on do tych zolnierzy okupujacych Polske, ktorzy nie mieli watpliwosci co do zbrodniczego charakteru tej okupacji i nie zywil zludzen, ze Niemcy wygraja wojne. Prowadzil dziennik, ktorego fragmenty zostaly dolaczone do wspomnien Szpilmana. Uratowanie ukrywajacego sie polskiego kompozytora zydowskiego pochodzenia bylo dla Hosenfelda aktem ekspiacji. Nie jedynym, jak sie w trakcie szukania jego sladow okazalo. Szpilman podal wybawcy z wdziecznosci swoje nazwisko, przeczuwajac, ze moze w przyszlosci mu pomoc. I w samej rzeczy probowal pozniej wydostac Hosenfelda z sowieckiego lagru dla jencow niemieckich. Interweniowal w tej sprawie u samego Jakuba Bermana, jednego z namiestnikow Stalina na Polske, liczac, ze jako Zyd bedzie zainteresowany jego historia. Niestety, starania spelzly na niczym, bo wedle slow Bermana Rosjanie nie chcieli kapitana Hosenfelda wypuscic, trzymajac go pod zarzutem szpiegostwa. W roku 1952 juz nie zyl i nigdy nie zostaly ujawnione okolicznosci jego smierci w owym lagrze. W pierwszej wersji ksiazki Szpilmana, ktora ukazala sie w 1946 roku, cenzura zmienila Hosenfeldowi narodowosc z niemieckiej na austriacka. Ingerowala tez w wielu innych miejscach...
Po wojnie Wladyslaw Szpilman wrocil do Polskiego Radia, gdzie kierowal Redakcja Muzyki Rozrywkowej, z miejsca odzyskujac dawna popularnosc, ktora przyniosly mu przedwojenne szlagiery. Milionom Polakow jego nazwisko kojarzy sie z piosenkami - przebojami takimi chocby, jak Tych lat nie odda nikt, Nie ma szczescia bez milosci, Nie wierze piosence, Jutro bedzie dobry dzien. Wszyscy zapewne swietnie pamietaja wymyslony przez niego sygnal Polskiej Kroniki Filmowej. Ponadto skomponowal ponad 50 piosenek dla dzieci i byl pomyslodawca oraz jednym z organizatorow Miedzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie. Oprocz muzyki rozrywkowej Szpilman uprawial rowniez muzyke klasyczna. Razem z polskimi kameralistami gral sonaty i kwintety Brahmsa, Francka, Griega i Schumana. Natomiast jako solista interpretowal po mistrzowsku utwory Chopina, Rachmaninowa i kompozycje wlasne. W roku 1998 opublikowal w Niemczech pelna wersje swojej dawnej ksiazki, ktora ukazala sie pod tytulem Pianista. Blyskawicznie zostala przetlumaczona na angielski, holenderski, wloski, szwedzki i japonski. Ukazala sie takze w USA. Los Angeles Times uznal ja za ksiazke 1999 roku.
Szpilman zmarl w glorii slawnego kompozytora i autora we wrzesniu 2000 roku, udzieliwszy przedtem zgody Romanowi Polanskiemu na sfilmowanie Pianisty.
Rezyser juz rozpoczal przygotowania, zas znany brytyjski dramaturg Ronald Harwood pisze scenariusz. Nie bedzie mial trudnego zadania, poniewaz Pianistato ksiazka pisana obrazami tak sugestywnymi, ze az sie prosza o sfilmowanie. W jednej z wypowiedzi Polanski powiedzial, ze od dawna chcial zrobic film o holocauscie. Ksiazka Szpilmana jest dlan wymarzonym materialem, "swiadectwem ludzkiej wytrzymalosci w obliczu smierci oraz holdem dla sily muzyki i checi zycia. Lamiac wiele stereotypow, jest historia opowiedziana bez cienia zadzy zemsty". Nic dodac, nic ujac, chcialoby sie powiedziec, gdyby nie to, ze Pianista jest takze ksiazka o smierci Warszawy i zwiazku czlowieka skazanego na zaglade z miastem, ktoremu zgotowano taki sam los. Obawiam sie, ze tego brytyjski scenarzysta nie zauwazy, a jesli nawet zauwazy, to nie w pelni pojmie, bo zwiazek ten zrozumialy jest przede wszystkim (choc nie tylko) dla dawnych warszawian, ot takich jak Szpilman wlasnie. Cala nadzieja w tym, ze rezyser, choc paryzanin z urodzenia i zamieszkania, a krakowianin z wychowania, tej sprawy nie przeoczy. Gdyby jednak przeoczyl, pozostaje nam sama ksiazka jako jedno z najpiekniejszych dziel w naszej literaturze, mowiace zarowno o egzystencji w warunkach ostatecznych, jak i wspomnianej symbiozie czlowieka z miastem. Symbiozie, w ktorej czlowiek moze okazac sie strona silniejsza.
---------------------
Wladyslaw Szpilman, Pianista. Warszawskie wspomnienia 1939-1945. Wydawnictwo Znak, Krakow 2000, s. 214 plus zdjecia, plan warszawskiego getta i plytka kompaktowa Wladyslaw Szpilman. Portret muzyczny. Cena 18 dol. plus NY tax i 5.50 dol. porto w przypadku zamowienia z wysylka (do nabycia w KsiegarniNowego Dziennika).
..."Zafascynowany biografia wspanialego muzyka i kompozytora Wadysawa Szpilmana, postanowliem na jej podstawie zrealizowac film. Jest to niezwykla opowiesc o czowieku, który pieklo upodlenia - mysle o holokauscie - przezyl dzieki swojej cudownej muzyce. Ksiàzka napisana jest suchym jezykiem, niemal zupenie wyzbytym przymiotników, a osobiscie uwazam, ze taki tekst to idealny material na scenariusz filmowy. Nie mam jeszcze gotowego materialu i nie mam tez pomysu na obsade filmu. Na pewno bedzie jedna duza glówna rola, przy której wszystkie pozostale beda zaledwie epizodami. Kto ja zagra - nie wiem na razie. Czy bedzie to aktor polski - tez nie wiem, ale nie sadze..." - opowiada Roman Polanski.
PAP - 24.1.2000
Ksiàzka Wladyslawa Szpilmana
W czwartek zaprezentowano w Hamburgu ksiazke znanego polskiego kompozytora muzyki rozrywkowej Wladyslawa Szpilmana "Das wunderbare Ueberleben - Warschauer Erinnerungen 1939-1945" (Cudowne przetrwanie - wspomnienia z Warszawy z lat 1939-1945). Autor opisuje w niej, jak udalo mu sie uniknac deportacji z getta do obozu zaglady i przezyc w zrujnowanej Warszawie. Niemiecki poeta Wolf Biermann podkreslil podczas prezentacji, ze chodzi o jedna z najwazniejszych ksiazek podejmujacych tematyke holocaustu. Wydalony w 1976 r. z NRD Biermann, ktorego ojciec zginal w 1943 r. w Oswiecimiu, napisal poslowie do ksiazki. 86-letni Szpilman przyjechal z Warszawy na prezentacje swych okupacyjnych wspomnien, ktore po raz pierwszy ukazuja sie w calosci w jezyku niemieckim. W Polsce wydane zostaly juz w 1946 r., lecz cenzura wycofala je wkrotce z ksiegarn. Nabyciem praw do filmu na podstawie przezyc kompozytora interesuja sie producenci z Hollywood. (PAP, 27.02.1998)
"DO PIANISTY NIE STRZELALI"
wywiad z Wladyslawem Szpilmanem
("Observer", 21.03.1999)
Wladyslaw Szpilman przezyl Holocaust. Piecdziesiat lat pózniej nie moze zmusic sie do przeczytania wlasnej ksiazki.
Niektóre rany historii goja sie dluzej niz inne; przez dziesieciolecia mogl o sobie nie przypominac, okryte blizna, a nagle, wylacznie za sprawa pamieci, otwieraj sie i krwawia jakby byly zadane wczoraj. Zbliza sie koniec dwudziestego wieku, a czasami wydaje sie, ze Holocaust nie zalicza sie do historii, a do tego, co sie aktualnie dzieje na swiecie. Eksperci slecza nad niedawno podanymi do wiadomosci publicznej listami nazistów odpowiedzialnych za okradanie Zydów z dziel sztuki. W londynskim sadzie Old Bailey 76 Bialorusin jest oskarzonym w sprawie o ludobójstwo. W Los Angeles czlonkowie Akademii Filmowej debatuja nad tym, czy komedia o Holocauscie Roberta Benigniego "Zycie jest piekne" jest odpowiednim kandydatem do Oskara w kategorii Najlepszy Film Roku.
A na któryms z wyzszych pieter redakcji "Observera" przy ulicy Strand siedzi 88-letni polski Zyd, Wladyslaw Szpilman i jest gotów opowiedziec swoja historie z czasu zaglady. Juz raz ja opowiedzial, w ksiazce zatytulowanej "Pianista", która napisal tuz po wojnie, lecz nie zajrzal do niej przez 53 lata, odkad odlozyl pióro. Czynnosc pisania miala wlasciwosc terapeutyczna. To za bardzo boli - wyjasnia Szpilman lamana angielszczyzna - zeby do tego wracac. Jego niechec jest zrozumiala - mimo ostroznego, wywazonego jezyka, nieobciazonego teatralnoscia, lektura jest bolesnym przezyciem nawet dla czytelnika, który nie musial przezywac opisanych na kartach ksiazki wydarzen.
Ksiazka zostala opublikowana zaraz po wojnie, lecz rychlo wycofana z ksiegarn. Wladze komunistyczne uznaly za niestrawne dzielo, w którym opisana byla sluzba Litwinów i Ukrainców w charakterze hitlerowskich kolaborantów w Warszawie. Syn autora, Andrzej, dwa lata temu doprowadzil do wydania ksiazki w Niemczech. Teraz wychodzi drukiem w Anglii. Wladyslaw jest niskim, okraglym mezczyzna o zalzawionych oczach, siwych wlosach i zapietych wysoko na brzuchu spodniach. Pytam go, czy trudno bylo mu zyc ze wspomnieniami tamtych przezyc. Odpowiada: "Wie pani, dla mnie wojna byla szczególnie okrutna. Ale po wojnie mialem duzo pracy. Nie mialem czasu myslec o rodzinie, która utracilem. Teraz czas na mnie - kieruje palec wskazujacy w dól - o tym pamietam. W mlodosci czlowiek z latwoscia zapomina, ale teraz wspomnienia wracaja."
Jest z nim jego syn Andrzej. "Nie sypia teraz" - mówi Andrzej, wskazujac glowa na ojca. Czy zatem rozmowa na temat jest trudna czy tez pomaga odegnac demony? Ojciec wzrusza ramionami. Syn odpowiada: "Sadze, ze tak. Sadze, ze rozmowa pomaga.". Zdaje sie, ze ma racje. Czasami, zapominajac o tym, ze czytalam ksiazke, do przeczytania której on sam nie moze sie zmusic, Wladyslaw zaczyna snuc opowiesc, w której pojawiaja sie historie smierci, które widzial oraz historia jego przezycia. "W getcie bylo okropnie - mówi w pewnym momencie. - Cala moja rodzina zostala wyslana do Treblinki, ja tez chcialem jechac - ale policjant odciagnal mnie na bok. Byla to dla mnie tragedia." Zostal skazany na zycie, gdy inni zostali skazani na smierc.
Przez piecdziesiat lat od zakonczenia wojny zrobil kariere w Polskim Radiu i jako pianista koncertujacy na calym swiecie, w tym wielokrotnie w Niemczech. Mówi, ze nie mial nic przeciwko wizytom w Niemczech, mimo tego, co Niemcy mu zrobili. "Studiowalem w Berlinie w roku 1931, 32. Oni maja najlepszych kompozytorów: Bacha, Beethovena, Schumanna. Mieli taka kulture w srodkowej Europie." Przerywa i wzrusza ramionami w odpowiedzi na pytanie dlaczego. "Nie rozumiem, jak ten Narod mogl to zrobic."
Wyjasnianie nie jest jego mocna strona. Nawet wlasnej rodzinie nic nie wyjasnial. To dosc powszechne. Ludzie, którzy przezyli Holocaust dziela sie z grubsza na dwie grupy - na tych, co nie moga przestac o nim mówic, i na tych, którzy nie chca dodac ani slowa. Andrzej poznal historie ojca dopiero wtedy, gdy jako dwunastolatek znalazl na pólce rekopis ksiazki ojca. "Po co mialem z nim rozmawiac? - pyta Wladyslaw. - Dlaczego mialbym tym zatruwac moje dzieci?" Syn mówi, ze przez cale lata nie mógl skojarzyc opowiesci zapisanej na kartach ksiazki z postacia ojca. "Czytalem te ksiazke tak, jakby w ogóle nie dotyczyla mojego ojca. Byla to dla mnie fascynujaca opowiesc, nie odnosilem jej do siebie." Teraz jednak Andrzej jest spiritus movens wydania tego swiadectwa; tym, który nie pozwoli, by wspomnienia umarly wraz z ojcem.
Podczas ostatnich tygodni spedzonych w zascielonych trupami ruinach Warszawy Wladyslaw otrzymal pomoc od oficera Wehrmachtu, kapitana Wilma Hosenfelda, który, dreczony poczuciem winy, nosil Szpilmanowi jedzenie. Hosenfeld zmarl w radzieckim obozie dla jenców wojennych w latach piecdziesiatych. Fragmenty jego pamietnika z czasów wojny, tchnacego odraza do samego siebie, po raz pierwszy dolaczone sa do ksiazki Szpilmana.
Szpilmanowie staraja sie obecnie dla niego o drzewko w Alei Sprawiedliwych w Yad Vashem, w poswieconym Holocaustowi miejscu pamieci w Izraelu. Drzewka sadzi sie na chwale gojów, którzy ratowali Zydów. "Mysle, ze nam sie uda" - mówi Andrzej.
Wladyslaw nigdy nie myslal o emigracji do Izraela czy do Ameryki, na co zdecydowalo sie wielu polskich Zydów, którzy przezyli wojne. Nie przeszkadzalo mu to, ze Polska po roku 1945 wciaz zarazona by?a potwornym antysemityzmem." Rasizm jest wszedzie - mówi Szpilman. - A Warszawa to mój dom."
Zostal w tym miescie, gdy wszyscy je opuscili. Mieszkal tam o 54 lata dluzej niz jako Zyd mógl sie spodziewac w czasie wojny. I nadal tam mieszka. To jest jego zwyciestwo.
Najbardziej poruszajaca ksiazka roku jest Pianista Wladyslawa Szpilmana, historia przezycia okupacji hitlerowskiej w Warszawskim Getcie, napisana ponad piecdziesiat lat temu.
BOSTON GLOBE 22.10.99
Ksiazka Pianista, zdumiewajace wspomnienia Szpilmana ze zniszczonej wojna Warszawy, gdzie cudem uniknal smierci, tchnie atmosfera zaglady. Na jej kartach pojawiaja sie wydarzenia, obrazy i ludzie, którzy na dlugo pozostaja w pamieci. Opublikowana w Polsce po raz pierwszy zaraz po wojnie, szybko zostala usunieta z ksiegarn. (...)
Ksiazka oddzialuje z taka moca nie tylko dlatego, ze byla pisana na goraco, lecz równiez ze wzgledu na ogromna kulture i tolerancje autora, które umozliwiaja mu zrozumienie wojny.
THE WALL STREET JOURNAL 02.09.99
Pianista jest ksiazka wyjatkowa z kilku wzgledów. Po pierwsze, wspomnienia Szpilmana - naocznego swiadka wyniszczenia spolecznosci zydowskiej w Warszawie - sa dokumentem o wartosci historycznej. Po drugie, autor pisze z wdziekiem i powsciagliwoscia poety; nie uderza w falszywe tony. Po trzecie wreszcie, ta nieprawdopodobna historia w jego relacji staje sie wiarygodna.
WASHINGTON POST 18.11.99
Nowe wydanie Pianisty zawiera fragment dziennika Hosenfelda, czlowieka dosc naiwnego, poczatkowo wierzacego w to, ze Hitler dziala na korzysc Niemców. Rzeczywistosc nazizmu pozbawila go wszelkich zludzen. Wolf Biermann, byly enerdowski dysydent, w wywazonym emocjonalnie epilogu do ksiazki dostarcza informacji, dzieki którym czytelnik zyskuje pelniejszy obraz zycia Hosenfelda. Staral sie on pomagac, najlepiej jak mógl, obywatelom narodów podbitych - zarówno Polakom, jak i Zydom. Przez jakis czas po wojnie Szpilman próbowal odnalezc swojego wybawce, jednak na prózno. Hosenfeld zostal ujety przez Rosjan po ewakuacji Warszawy i zginal w obozie dla jenców wojennych. To wzruszajace, ze po tylu latach od zakonczenia wojny mozna dodac kolejne nazwisko do listy "ludzkich" Niemców.
Po wojnie Szpilman ponownie zagral nokturn cis-moll Chopina w Polskim Radiu, jakby po prostu kontynuowal prace bez szesciu lat przerwy. Dzis ma prawie 90 lat, przezyl nazizm i komunizm i nadal mieszka w Warszawie.
TIMES LITERARY SUPPLEMENT 23.04.99
Wspomnienia Szpilmana pozostaja w pamieci w postaci malych, wycyzelowanych kamei; w kawiarni bogaty gosc nakazuje pianiscie przestac grac, by uslyszec dzwiek zlotych monet na stoliku; ojciec Szpilmana, skrzypek, klania sie kazdemu mijanemu na ulicy niemieckiemu oficerowi, mylac ich usmiechem i uprzejmoscia. (...)
Beda panstwo plakac - ja plakalam - ale prosze te ksiazke przeczytac.
THE SUNDAY TIMES, 28.11.99
Pianista jest dziennikiem z piekla.
To znakomita ksiazka, ale niesie tresc tak bolesna, ze niemozliwoscia jest przeczytanie naraz wiecej niz kilka stron. Jednoczesnie zas okropnosci i tragedie na niepojeta skale sa niejako lagodzone przez drobne swiadectwa ludzkiej solidarnosci - zwyczajne, lecz uskrzydlajace czyny.
BOSTON GLOBE, 9.21.99
Wiekszosc z nas nie potrafi wyobrazic sobie getta. Szpilman opisuje udreke zamkniecia na malej przestrzeni. Znakomicie pokazuje równiez róznice miedzy Zydami w getcie - nie stanowili oni homogenicznej grupy, jak wyobrazali to sobie nazisci, lecz zróznicowana spolecznosc, w której obowiazywal status sprzed wojny. Szpilman, zatrudniony jako pianista w jednej z kawiarni na terenie getta, ma wiele okazji do obserwacji rodaków. Opisuje sadyzm zydowskiej policji i walecznosc podziemia, do którego nalezal. Gdy wydostaje sie z getta, jego opowiesc staje sie przejmujaca kronika czasów glodu, samotnosci i rozpaczy. Patrzac na zbombardowane ulice, czuje sie jak ostatni zywy mieszkaniec miasta. Dwa razy, gdy juz ma zostal zlapany, mysli o samobójstwie. Za trzecim razem polyka tabletki nasenne, lecz budzi sie nastepnego dnia.
Dla mnie ta ksiazka miala dodatkowe znaczenie. Nokturn Chopina, który ocalil Szpilmanowi zycie, ocalil zycie równiez mojej matce, gdy zagrala go w obozie koncentracyjnym w Plaszowie. Co by o tym pomyslal Fryderyk Chopin?
THE TIMES, 8.04.99
Z tej krótkiej opowiesci o przetrwaniu jednego czlowieka w zniszczonej przez wojne Warszawie mozna dowiedziec sie wiecej o naturze ludzkiej niz z kilku tomów przecietnej encyklopedii.
THE INDEPENDENT ON SUNDAY, 28.03.99
Obrazy sa niezwykle ostre i wyrazne, byc moze dlatego, ze ksiazka zostala napisana tuz po wojnie. Jednak jeszcze bardziej uderzajacy jest wymiar moralny: Szpilman z nikogo nie robi bohatera ani demona.
THE LITERARY REVIEW 3/99
Ksiazka nie drazy pytania "dlaczego", lecz "jak". W centrum dziela Szpilmana pozostaje jedno z najwiekszych pytan w historii ludzkosci: jak ludzie moga systematycznie i konsekwentnie usmiercac swoich bliznich? Szpilman stawia to pytanie bardzo inteligentnie i jasno, odwaznie i otwarcie. Tak wlasnie nalezy do tej sprawy podchodzic i w taki sposób ja przedstawiac.
LOS ANGELES TIMES 16.01.00
Warszawscy robinsonowie - zycie w miescie, ktore mialo przestac istniec
Nazwano ich robinsonami warszawskimi lub jaskiniowcami. Niemcy mieli dla nich krotsza nazwe - szczury. Ci ludzie, ktorzy postanowili zostac w Warszawie mimo nakazu ewakuacji, ktorym udalo sie przezyc smierc miasta, sa czescia jego dziejow zapisana rownie dramatycznie, jak historia Powstania Warszawskiego, ale z cywilnym patosem determinacji przetrwania.
Po 63 dniach dramatycznej walki, 2 pazdziernika 1944 roku dowodztwo Powstania Warszawskiego podpisalo akt kapitulacji miasta. Powstancy zlozyli bron i poszli do niewoli. Ludnosc cywilna, pod grozba smierci wobec tych, ktorzy sie nie podporzadkuja rozkazom, opuscila Warszawe. Przez oboz przejæciowy w Pruszkowie przesz¸o blisko 700 tysiecy osob wysiedlonych z Warszawy. Dalej jechali transportami do Generalnej Guberni, do pracy w Rzeszy, obozow koncentracyjnych i jenieckich. Czesc z nich zmuszono do pracy w grupach roboczych na terenie wymarlego miasta. Ich relacje staly sie swiadectwem bezprzykladnego grabienia i wywozenia z Warszawy wszystkiego, co dalo sie wywiezc. Chodzi sie po pietrach - wspominal przymusowy czlonek jednej z takich grup, Eryk Lipinski - wszystkie mieszkania sa otwarte i choc bez ludzi, to jeszcze, pozostawione tak, jak je lokatorzy opuscili. Na polkach ksiazki, w szafach ubrania, w kuchni naczynia. Na stole nie dopita herbata, popielniczka z niedopalkami. Na scianach fotografie, pamiatki rodzinne. Na drzwiach tabliczki z nazwiskami, ktore teraz nie maja zadnego znaczenia.
Te wspomnienia o zyciu postanowiono takze unicestwic. Himmler, 12 pazdziernika, wydal rozkaz: Miasto ma calkowicie zniknac z powierzchni ziemi i sluzyc jedynie jako punkt przeladunkowy dla transportu Wehrmachtu. Wszystkie budynki nalezy zburzyc az do fundamentow. Zatem cala infrastruktura, ktorej nie dalo sie ruszyc, przewiezc, ograbic: biblioteki, kamienice, palace, cale ulice z pasja niszczono, wysadzano, palono. Ktoz mogl przypuszczac,ze w tym piekle, ktore rozgorzalo na nowo, liczac na cud postanowili przetrwac ludzie.
Dzis nie wiadomo, ilu ich bylo kilkuset, kilka tysiecy? Nie wiadomo tez, ilu przezylo. Niektorzy tworzyli spore grupy i wspierali sie w tych minispolecznosciach. Inni ukrywali sie po dwoch, trzech. Najgorszy byl los skazanych na calkowita samotnosc. Nalezal do nich Wladyslaw Szpilman, znany wszystkim pokoleniom jako kompozytor kilkuset szlagierow, jak Czerwony autobus czy Nie wierze piosence. Niewielu jednak zna jego okupacyjny zyciorys, ktory choc spisany w pasjonujacej ksiazce nie doczekal sie wznowienia od 1946 roku.
Wladysaw Szpilman powiedzial,ze nie chce juz , nie moze wracac po raz kolejny do okupacyjnych wspomnien. Byc moze krotki dystans od wojny sprzyjal koniecznosci utrwalenia czasow zaglady. Dzisiaj, mimo iz minelo ponad pol wieku, przywolywanie tamtych obrazow jest zbyt bolesne. Po wysiedleniu Warszawskiego Getta, gdy cala jego najblizsza rodzina wraz z tysiacami innych odjechala jak sie pozniej okazalo w swoja ostatnia podroz do Treblinki, pracowal po tak zwanej stronie aryjskiej. Potem by¸ przechowywany przez tyle osob,ze daloby sie z ich nazwisk sporzadzic dluga liste wdziecznoæci.
-Przetrwalem do 13 sierpnia -wspomina-, od kiedy to po wysiedleniu mieszkancow w okresie Powstania Warszawskiego znalazlem sie calkowicie samotny w zrujnowanej i opustoszalej Warszawie, zdany na wlasne sily. Mimo mrozow siegajacych 25 stopni,zywiac sie resztkami zywnosci, pozostawionej przez wysiedlonych, dotrwalem do 20 stycznia 1945 roku, kiedy to widzac grupe ludzi z bialo-czerwonymi opaskami na rekawach, zdecydowalem sie zejsc ze strychu na dol. Nie wiedzialem wtedy,ze Warszawa byla od trzech dni wolna. W tak krotkim streszczeniu ponad 100 dni nie da sie opisac ani rozpaczy, ani glodu czy strachu na widok wiadra, w ktorym zamarza pieczolowicie, po kropli, gromadzona woda z deszczowki.
Zycie Warszawy 19.01.1997
ANNA BILSKA
Henryk Herold Szpilman zdjecie z Maja 1937 roku
Polskie Radio opublikowalo w pazdzierniku 2000 piecioplytowe wydanie CD
Obecnie ukazal sie 2 naklad tej plyty
Wladyslaw Szpilman - Portret Muzyczny
1. Piosenki 2. Nagrania solowe 3. Duety (ze skrzypkiem B. Gimplem) 4. Kwintety (Kwintet Warszawski) 5. Bajki dzieciece
Reuters, 06 marca 2003 08:24
Wladyslaw Szpilman podbija Ameryke
Na rynku amerykanskim ukazala sie wlasnie plyta z piosenkami Wladyslawa Szpilmana.
Syn Wladyslawa Szpilmana, Andrzej zachecony sukcesem filmu "Pianista" postanowil wydac w Ameryce takze piosenki swojego ojca. "Ten album jest wyrazem sily muzyki oraz woli z&Mac250;ycia czlowieka który przetrwal ciezkie czasy w ukryciu" - napisal Andrzej Szpilman w komentarzu do wydawnictwa.
Album zatytulowany "Wendy Lands Sings the Music of the Pianist - Wladyslaw Szpilman" ukazal sie&Mac254; nakladem Hip-O Records nalezacej do koncernu Universal. Producentem albumu jest John Leftwitch, który wraz z Andrzejem Szpilmanem wybral kanadyjska piosenkarke Wendy Lands by zaspiewala piosenki Szpilmana. Lands, która w rodzinnej Kanadzie cieszyla sie spora popularnoscia niedawno przeniosla sie do Los Angeles.
"Szybko zrozumialam bolesna prawde, ze wszystko, co osiagnelam w Kanadzie tutaj nie znaczy kompletnie nic" - tlumaczy Wendy Lands. "Zeby móc zaspiewac piosenki Szpilmana musialam uczestniczyc w przesluchaniach, w których bralo udzial 25 osób. Ludzie pytaja&Mac254; mnie czy zostalam wybrana ze wzgledu na pochodzenie, lecz prawde powiedziawszy oni raczej nie wiedzieli, ze jestem Z&Mac250;ydówka&Mac254;. Natomiast mysle, ze korzenie pomogly mi identyfikowac sie z ta muzyka."
Zmarly w 2000 roku Wladyslaw Szpilman wiedzial o tym, ze Polanski nakreci na podstawie jego wspomnien film. O innym swoim marzeniu - wydaniu swojej muzyki w Ameryce rozmawial tylko z synem.
Na albumie "Wendy Lands Sings the Music of the Pianist - Wladyslaw Szpilman" znalazly sie popularne w latach 50. i 60. w Polsce kompozycje Szpilmana z angielskim tekstem. Wendy Lands planuje teraz serie koncertów.
..." Album, na ktory nalezy zwrocic uwage"... - Bilboard, 23. Nov. 2002
..."nieslychanie wspolczesnie brzmiaca CD " - Variety 23.Dez.2002
..."Czarujaca, ozywcza i jakze amerykanska..." - Bilboard 21.Dez.2002
..."szokujaco wspaniala..." - Der Holywood Reporter, 14. 03. 2003
..."niezwykla jakosc... " - Los Angeles Times, 14.03.2003
..."na rowni z dwiema Joneses, Norah und Rickie Lee ... " - Variety, 14.03.2003
..."elegancka i piekna..." - Business Wire Hollywood
6 lipca minie dokladnie piec lat od smierci Wladyslawa Szpilmana, pianisty, kompozytora, wybitnej postaci polskiego srodowiska muzycznego, od polowy lat 30-tych ubieglego wieku zawodowo i emocjonalnie zwiazanego z Polskim Radiem.
Urodzony w 1911 roku w Sosnowcu w rodzinie o silnych tradycjach muzycznych Wladyslaw Szpilman ksztaecil sie u wielkich pedagogów w okresie warszawskim w trakcie studiów w konserwatorium u Aleksandra Michalowskiego i Józefa Smidowicza a w Berlinie u Artura Schnabla, Leonida Kreutzera i Artura Schrekera (kompozycja). W latach 30-tych takze sporo komponowal, powstaly wówczas m.in. Koncert skrzypcowy, suita Zycie Maszyn i pierwsze piosenki, z czego przetrwaly jednak zaledwie nieliczne utwory. Jeszcze podczas studiów w Hochschule Für Musik w Berlinie poznal Henryka Szerynga, Ide Haendel i Romana Totenberga. Bronislawa Gimpla poznal wczesniej gdy ten koncertowal w Sosnowcu i po raz pierwszy odkryl talent Szpilmana. Z Bronislawem Gimplem los zetknal go takze po wojnie, gdy wspólnie stworzyli duet i jeszcze pózniej, gdy powstal slynny Kwintet Warszawski z Tadeuszem Wronskim, Stefanem Kamasa i Aleksandrem Ciechanskim. Osobny rozdzial zarówno zycia, jak i twórczosci Wladyslawa Szpilmana stanowi pobyt w getcie warszawskim, gdy konczyl rozpoczete jeszcze przed wojna Concertino na fortepian i orkiestre, gdy grywal z Arturem Goldfederem w lokalu Sztuka slynn? Parafraze na temat walca z opery Casanova Ludomira Rózyckiego i gdy powstaly w szkicach slynne juz w okresie powojennym piosenki.
Od roku 1935 do wybuchu wojny i potem od 1945 do 1963 a wiec w sumie przez ponad dwadziescia lat Wladyslaw Szpilman zwiazany byl z Polskim Radiem jako pianista, kompozytor i pózniej szef Dzialu Muzyki Rozrywkowej.
Organizowal zespoly, kwalifikowal utwory na antene, zatrudnial artystów (m.in. dzieki niemu swa radiowa kariere w latach 50-tych rozpoczal Andrzej Kurylewicz!), byl wreszcie pomyslodawca i wspólorganizatorem I Festiwalu Piosenki w Sopocie w roku 1961. Byl radiowcem z krwi i kosci, zwiazanym z rozglolnia warszawska do ostatniej chwili zakonczenia emisji w 1939 roku i od momentu uruchomienia nadajnika raszynskiego w 1945 roku, tym chwilom towarzyszyla jak memento wykonywana przez artyste bezposrednio przed mikrofonem radiowym muzyka Fryderyka Chopina. Okupacja, Getto Warszawskie, duet fortepianowy z Arturem Goldfederem, ucieczka z getta, gehenna w samotnym zniszczonym miescie, nieoczekiwana pomoc niemieckiego oficera, wyzwolenie, powrót do normalnosci i wreszcie powrót do Polskiego Radia to odrobny, najbardziej dramatyczny fragment zyciorysu Wladyslawa Szpilmana, który dzieki filmowi Romana Polanskiego Pianista moglo poznac setki tysiecy ludzi na calym swiecie.
Od roku 1962 Wladys?aw Szpilman poswiecil sie kameralistyce wystepujac ze swiatowej klasy Kwintetem Warszawskim niemal na wszystkich kontynentach (z wyj?tkiem Australii).
Pózniej, w latach 80-tych i 90-tych sporadycznie mozna bylo uslyszec jego glos na antenie Polskiego Radia, chocby w serii swietnych spotkan z Janem Weberem na antenie Jedynki badz w wywiadach dla Dwójki.
W naszym cyklu przypomnimy Wladys?awa Szpilmana w nagraniach solowych i kameralnych (duet, trio i kwintet), siegniemy do jego kompozycji koncertowych i orkiestrowych, przypomnimy takze piosenki w wykonaniu takich artystów jak m.in. Andrzej Bogucki, Mieczyslaw Fogg, Slawa Przybylska i Irena Santor.
Wysokiej próby pianistyka i kameralistyka, utwory mistrzów Chopina, Brahmsa, Schumanna i Rachmaninowa, stare i nowe nagrania kompozycji Wladys?awa Szpilmana, a takze sentymentalne chwile z niezapomnianymi piosenkami Nie ma szczescia bez milosci, W malym kinie, Pójde na Stare Miasto czy Do widzenia Teddy to wszystko od poniedzialku do piatku na antenie radiowej Dwójki codziennie od 11.05.
Zaprasza Tomasz Szachowski
Piosenki Wladyslawa Szpilmana
wiecej w menu "songs"
Hawana
W dniu 12 marca br. dziennik "Granma" w krotkiej informacji pt. "Odkryc muzyke Pianisty" poinformowal, ze Andrzej Szpilman, syn Wladyslawa Szpilmana, promuje album z romantycznymi piosenkami z "Pianisty", "popularnymi przebojami w Polsce lat 40-tych i 50-tych". Dzialajac - wg "Granmy" - "z tym samym oddaniem, z jakim sprawil, ze wydane zostaly zapomniane wspomnienia jego ojca", na podstawie ktorych Polanski nakrecil swoj film, A. Szpilman stara sie obecnie, aby swiat poznal takze muzyke jego ojca. Informacji towarzyszy kadr z filmu i zaznaczone jest, ze "Pianista" zdobyl juz szereg nagrod. Wiadomosc podano za agencja Reutersa. (www.msz.gov.pl/file_libraries/39/3905/030317.doc)
Zupelnie slusznie "Pianista" otrzymal w Cannes Zlota Palme - pisze A. Zurbriggen w "Berner Zeitung" ("Muzyk skazany na cisze", 9.10.). Film jest poruszajacy nie tylko dlatego, ze opowiada prawdziwa historie cudownego ocalenia, ale tez dlatego, ze obiektywnie przedstawia takze "dobrych" Niemcow, a "zlych" Zydow i Polakow. Recenzje uzupelnia wywiad z synem Wladyslawa Szpilmana, Andrzejem ("Film zastepuje mi rodzinny album"), ktory przyznaje, ze ojciec nie chcial pamietac o tragicznych przezyciach i ukrywal przed nim swa przeszlosc. Gdy w wieku 12 lat Andrzej Szpilman odkryl przypadkiem swe pochodzenie, przezyl kryzys. Dopiero w wieku 16 lat zrozumial, ze jest czlowiekiem, jak kazdy inny. Zrodlaa owczesnego kryzysu wyjasnia nastepujaco: "W 1939 r. w Polsce praktycznie wystawiono Zydow do odstrzalu. Od tamtej pory kryminalne bandy uzywaly sobie na nich i przez lata w narodzie polskim uksztaltowal sie rodzaj pogardy do Zydow. Wielu ludzi gardzi slabszymi. Dzieje sie to podswiadomie i niekoniecznie jest objawem antysemityzmu. W kazdym razie dopiero dzisiaj zmienia sie nastawienie Polakow do Zydow. (...) "Pianista" odgrywa w Polsce wazna role. To pierwszy film, ktory pokazuje cierpienia tej grupy narodowosciowej. Dzieki niemu Polacy zaczynaja identyfikowac sie ze swoja zydowska przeszloscia. W koncu zamordowani w Polsce Zydzi byli Polakami, ktorych przodkowie zyli w tym kraju od 500 lat!". (www.msz.gov.pl/file_libraries/39/2654/021018.doc)
Najwyzsze naklady Wydawnictwa "Znak"
Miasto nieujarzmione (Robinson warszawski) rez. Jerzy Zarzycki, prod. 1950 r.
podobno na podstawie wspomnien Wladyslawa Szpilmana !!!
Z leksykonu polskich filmów fabularnych:
Po upadku powstania warszawskiego pozostaje w ruinach miasta samotny mezczyzna, Rafalski, »warszawski Robinson«. Ratuje od smierci Krystyne. Niemcy wysadzaja w powietrze resztki miasta, zamieniaja je w gigantyczne rumowisko.zyja tu takze trzej powstancy (chca przedostac sie na lewy brzeg Wisly; jeden w nich, zakochuje sie w Krystynie) oraz radziecki spadochroniarz, który droga radiowa przesyla wiadomosci o ruchach wojsk niemieckich. Otoczony przez Niemców skierowuje ogien radzieckiej artylerii na siebie i ginie. Warszawa zostaje wyzwolona. Wojska radzieckie i polskie ruszaja w kierunku Berlina. (...)
O
Strona tytulowa pierwszego wydania "Pianisty" z 1946 roku
Esbecja chciala zniszczyc Szpilmana
Wladyslaw Szpilman, znany pianista i kompozytor, bohater filmu Pianista Romana Polanskiego, byl w latach 60. i 70. inwigilowany przez Sluzby Bezpieczenstwa. Esbecy uznali, ze prowadzi wroga dzialalnosc w powiazaniu z syjonistami zza granicy.
SB zainteresowala sie Szpilmanem zwlaszcza po wojnie izraelsko-arabskiej w 1967 r. Wtedy to inwigilowano srodowisko zydowskie mówi Wojciech Trebacz z wroclawskiego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamieci Narodowej.
Esbecy zbierali wszystkie informacje o pianiscie. Agentów intersowala jego praca, plotki o zonie i dwóch synach. Muzyka pilnowal m.in. tajny wspólprawownik o ps. Leon, który skladal raporty o tym, co Szpilman mówi znajomym. Artysta narazil sie sluzbom niewinnym stwierdzeniem, ze w konflikcie izraelsko-arabskim, Polska nie powinna sie angazowac tylko po stronie Arabów.
Sympatia muzyka dla Izraela doprowadzila do sytuacji, ze ówczesne wladze zdecydowaly sie odstawic wybitego artyste na boczny tor. Pomijano go w oficjalnych srodkach masowego przekazu. Na dlugie lata zniknal z mediów. Jego nazwiska nie umieszczono nawet na specjalnej liscie osób zydowskiego pochodznia, o których miano dobrze mówic z okazji 20. rocznicy wydarzen marcowych dodaje Wojciech Trebacz.
Szpilman jeden z czolowych artystów lat 30. i 40 byl takze jednym z pomyslodawcow festiwalu w Sopocie. Pianista zmarl w 2000 roku i zostal pochowany na warszawskich Powazkach.
Zycie Warszawy
Data: 2005-12-13
RAFAL PASZTELANSKI